4.04.2008

Ukraina - Kanikuły

Tydzień z dziećmi nie był łatwy.. Ciężko było ogarnąć 20 dzieci, zwłaszcza, że one nie rozumiały po polsku, a nasza ukraińska mowa jeszcze raczkuje..
Ale przeżyłyśmy! Wspólnie oglądaliśmy filmy, się bawiliśmy. Oczy trzeba było mieć naokoło głowy, coby pilnować, by dzieci nie dzwoniły dzwonami przed kościołem, czy nie jadły krzaków..

W piątek, w ramach diakonii miłosierdzia, odwiedziliśmy z dziećmi osoby chore i samotne z naszej wioski. Byliśmy w pięciu chatach, każda z odwiedzonych osób dostała pisankę przygotowaną przez dzieci, złożyliśmy życzenia świąteczne i odśpiewaliśmy wielkanocną piosenkę.

Było to ważne wydarzenie, zarówno dla babuszek (które w oczach miały łzy wzruszenia), jak i dla dzieci, które dostrzegły, jak niewielkim gestem mogą pomóc osobom potrzebującym. Po powrocie podsumowaliśmy naszą wyprawę, dzieci wymyślały w jaki sposób mogą nieść pomoc i deklarowały się kto co zrobi :)

W sobotę poszliśmy z młodzieżą z Oleszkowiec na spacer do lasu.

Las mało leśny, na pewno nie podobny do naszych polskich lasów. Pogoda była cudna, widoki jeszcze piękniejsze. Ach, tego mi było trzeba! Odstresować się, dotlenić, odpocząć na świeżym powietrzu, pobiegać. Wiecie jak fajnie się bawi w berka parowego w 8 osób? :)

E.

Brak komentarzy: