26.11.2007







W sobotę i niedziele byłam w Kulsarach, parafii położonej najbliżej
Atyrau: jedyne 250 km :) Od dwóch miesięcy jest tam na stale ksiądz
Czarek, wcześniej musiał dojeżdżać z Atyrau 3-4 godziny złą droga.

Kościół to przerobiony sklep, bo władze nie zgodziłyby się na sprzedaż
placu z przeznaczeniem na budowę kościoła. Wnętrze jest wiec długie i
wąskie.

Parafia liczy ok. 15 dorosłych i ok. 8 dzieci. Msza jest wiec bardzo
wesoła :) dzieci bawią się na ławkach lalkami, misiami, wypróbowują
echo :) W większości są to dzieci wychowywane bez ojców, wiec brak im
dyscypliny.

W Kulsarach nigdy wcześniej nie było kościoła, tak samo z reszta w
Atyrau. Do Atyrau pierwszy kapłan przyjechał w 1999r, do Kulsar księża
zaczęli jeździć ok 2003 roku. Zaczęli od wynajęcia mieszkania w bloku i
tam spotykali się z ludźmi, katechizowali, odprawiali mszę.

Bywało, ze spędzali noc na zimnej podłodze w mieszkaniu, w którym
jeszcze nie było mebli, albo na ławce w kościele. Teraz, kiedy na
plebanii jest bieżąca woda i toaleta, jest to już luksus :)

Ludzie przychodzą do kościoła jak do domu. Msza jest o 15, ale pierwsi
przychodzą już przed 14. Po mszy tez zostają na herbatę, ciasto i
rozmowę. Wyglądają jak rodzina :)

16.11.2007




Czego tu się nauczyłam, to ze nie zawsze musi być dobrze.

Kiedy jest złe, to tez - paradoksalnie - może być dobrze, o ile to cierpienie, doświadczenie przyjmę, nie będę od niego uciekać, będę cierpliwie czekać co Pan Bóg chce we mnie przez to zmienić.

Widzę ze On dba o równowagę miłych i trudnych wydarzeń i przeżyć.
Daje mi złe samopoczucie, przygnębiającą pogodę, konflikt z kimś po to,
żebym zobaczyła, jak mało ode mnie zależy, jak jestem słaba, jak bardzo Go potrzebuje,
i żebym do Niego cala sobą przylgnęła.
I daje mi tez mile wydarzenia: szaleństwo na śniegu,
nieoczekiwany koncert, żeby mnie pokrzepić, ucieszyć, wzmocnić :)

13.11.2007

Oazowa Diakonia Misyjna

Kasia ciężko pracuje - ale my też!!!
Szykujemy kolejnych misjonarzy z naszej diakonii:
Tydzień temu spotkaliśmy się z księdzem Darkiem, który pracował kilka lat w tej parafii, w której jest teraz Kasia. Opowiadał nam o specyfice pracy misyjnej w Kazachstanie. No niezwykłe to były opowieści: o ministrantach - muzułmanach, nawróceniu i powołaniu miejscowego chłopaka przez zauroczenie w chrześcijance i udział w Misterium Męki Pańskiej, o dobrowolnym zgłoszeniu się misjonarzy do sądu (choć tak na prawde niechcący) itp.

25 listopada wyjeżdża Natalia! Szykujcie się żeby ją pożegnać w niedzielę na Dworcu Wschodnim o 7.12 na 1 peronie prawdopodobnie. Dziewczyny do pracy tam potrzebują kaset i płyt z piosenkami religijnymi - i to mogą być po polsku. Potrzeba także opisu dobrych zabaw z naszych "Pogodnych Wieczorów". Przydałaby się też prezentacja multimedialna o Ruchu i naszych wspólnotach.

Wyjeżdżamy też do Białorusi. Jeśli byliby chętni znający język rosyjski - to zapraszamy. Termin - 29.11-2.12.07

Na następnym spotkaniu Diakonii Misyjnej - wirtualny kontakt z Kasią i Natalią. Zapraszam 3.12 na 19.00 do domu parafialnego przy katedrze - u ks.Przemka.

ks.Piotr

12.11.2007


Wczoraj 13 - letnia Wiola, której nudziło sie w domu, przyszła na próbę
do przedstawienia na Boże Narodzenie dwie godziny wcześniej. Trafiła na
próbę chóru włoskiego, a potem na msze po włosku. Usiadła sobie koło
mnie. Przez cala msze wierciła się jak pięciolatek, wspinała się na
klęcznik, robiła balony z gumy, teatralnym szeptem zaczepiała
ministrantów, śledziła kto ile rzuca na tace, dopytywała się jak długo
jeszcze trzeba bedzie stać...


Nie dziwcie sie: Wiola nie jest katoliczka, jest prawosławna. "Jest" to
nawet za dużo powiedziane... Pewnie została ochrzczona i to by było
wszystko.


Kiedy po przyjęciu Pana Jezusa wróciłam na swoje miejsce, Wiola wpiła
się we mnie oczami i pyta: "Co to takiego? Co to jest?"... Jak
odpowiedzieć na takie pytanie?!...

9.11.2007

Czym jest parafia w Atyrau?




Nasza parafia Przemienienia Pańskiego w Atyrau jest oaza życia duchowego, towarzyskiego i kulturalnego w szerokiej okolicy. W naszej dzielnicy Avangard nie ma innego miejsca gdzie młodzież mogłaby się spotkać, rozwijać zainteresowania, gdzie dzieci mogłyby bezpiecznie spędzić czas. Alternatywa jest siedzenie na brudnej ławce pod obdrapanym blokiem. Miejscowy plac zabaw to klepisko otoczone stara siatka z powyginanymi obręczami do koszykówki i całkowicie zardzewiale zjeżdżalnie.

Dzieci i młodzież nie potrafią wspólnie spędzać czasu, razem się bawić. Brak im inicjatywy i dyscypliny. Stąd mój apel o przygotowanie prezentacji, może filmu o tym jak nasze wspólnoty integrują się, bawią, jakie podejmują akcje.

7.11.2007

pierwszy raz w zyciu...

Rozmawiałam z muzułmankami Asiem i Alija o tym, co jest w tabernakulum, o przeistoczeniu, Ostatniej Wieczerzy, smierci i zmartwychwstaniu Pana Jezusa. To niezwykle doświadczenie:

mowic o tym osobom, ktore slysza to pierwszy raz w zyciu... Poczucie odpowiedzialnosci mieszalo sie we mnie ze wzruszeniem,
kiedy patrzylam w ich skupione twarze i utkwione we mnie oczy...

3.11.2007

Pewien misjonarz miał rację...


Pamiętam słowa jednego z misjonarzy w Centrum Formacji Misyjnej:

"Jedyna osoba, co do której możesz mieć pewność, ze sie na tych misjach nawróci, jesteś ty sama." I miał racje.

To ze Pan Bóg chce sie mną posługiwać dla zbawienia ludzi,
wśród których teraz przebywam, to jedna strona medalu.

Druga jest to, ze przyprowadził mnie do tak odległego miejsca i do ludzi tu mieszkających, żeby na nowo przemienić m o j e serce...


Kasia