28.06.2008

Zjazd Misjonarzy

Od wtorku do piątku odbył się Zjazd Misjonarzy zorganizowany przez Komisję Episkopatu Polski ds. Misji. Uczestniczyliśmy w tym wydarzeniu przez pierwsze dwa dni. To po kolei:


Wtorek - po Mszy Świętej rozpoczynającej zjazd (i obiadku:) ) uczestniczyliśmy w wykładzie poświęconym chorobom tropikalnym.

Środa - przed południem posłuchaliśmy trochę o Papieskich Dziełach Misyjnych i o mediach w Polsce (druga część poprowadzona przez księdza, który jest szefem redakcji katolickiej TVP). Po południu uczestniczyliśmy w warsztatach dotyczących manipulacji w mediach. Bardzo przydatna rzecz! :)


Jednak nie było to wszystko! W przerwie rozmawialiśmy z misjonarzami. I to chyba był największy skarb wizyty w Centrum Formacji Misyjnej. Napotkane siostry z Kazachstanu, Indii, kapłani z Indonezji, Kenii czy Brazylii. Najcenniejsze rady dostaliśmy właśnie od nich. A ich radość naprawdę motywuje do dalszej pracy i jeszcze gorliwszego głoszenia Jezusa! :D

Radek

20.06.2008

Republika Południowej Afryki - Iza - modlimy się i za nią!

Nasz wolontariat w Afryce jest jeszcze w zalażku, a juz jest kolejka wśród zgłaszających się. Za rok chce do Kenii wyjechać i z nami współpracować takze Iza, która formację Ruchu przeszła w Carlsbergu, a teraz jest już na misji wolontariackiej w RPA. Także Izę obejmujemy wiec modlitwą i będziemy publikować listy od niej. Mamy już więc (co najmniej) 5 dodatkowych "Zdrowaś Maryjo" codziennnie za nasze wolontariuszki: Kasię, Natalię, Agnieszkę, Elwirę i Izę (najlepiej w okolicy godz.21.00 - w łączności z nimi). Świadectwo Izy było w najnowszym numerze pisma "Oaza".
A oto pierwszy post z RPA (młodzieży znany już z ostatniego Dnia Wspólnoty diecezji warszawsko-praskiej):

"Wczoraj do nas dotarło nowe dziecko. Dziewczynka, ma 5 miesięcy, jest wcześniakiem (Matka urodziła dziecko w domu i położyła przed drzwi szpitala). Ważyła 3,1 kg (wczoraj)! Ma niewykształcony nos tzn. nos i usta to jakby jedno...trudno to opisać.
Gdy ja zobaczyłam wczoraj wieczorem już spala, była taka drobna, blada.
Dziś rano po otrzymaniu lekarstw pielęgniarka nasza zauważyła ze bardzo szybko oddycha, jak dobrze zrozumiałam 160 oddechów na minute!
Wiec zawieźliśmy ja z powrotem do szpitala z obawa ze nam umrze po drodze.
W szpitalu lekarze powiedzieli ze nie sa w stanie niczego zrobic dla niej, czekaja na jej smierc....( wiedzieli o tym juz tez wczoraj)
Wszyscy
sie tu zastanawiają poco w takim razie ja nam oddali... Wprawdzie raz już nam sie udało doprowadzić dziecko w podobnym stanie do stanu w którym jest w stanie przeżyć (dziś ma 3,5 roku i żyje i chodzi i jest ok... a lekarze tez jej dawali marne szanse) lecz w tym przypadku wszyscy sie obawiali ze względu na trudna sytuacje z nosem i ustami.
A jednak myślę ze Bóg coś nam chciał przez nią powiedzieć, nie bez powodu nam ją dał poznać.
Myślę że ona potrzebuje ludzi którzy w nią wierzą i sie za nią modlą!
Cuda sie zdarzają, Bóg jest wielki, większy niż medycyna wiec dlaczego by sie miało w tym przypadku nie udać!
Cały wieczor cos we mnie mi stale mowi ze ona bedzie zyla!
Wiec proszę i was o modlitwę za to maleństwo, imię ma po Mamie, nie ma własnego, smutne prawda? Każdy pies ma imię....
Dalo mi to dużo do myślenia jak widzicie, takie male stworzenie, od początku miało trudności, brak akceptacji, a jednak żyje już prawie 5 miesięcy, wiec może chce żyć. Jest kochane przez Boga, on chce aby żyła.
Ja tez byłam wczesniaczka, mamy coś wspólnego :D
Kończę prośba o modlitwe i pozdrawiam was serdecznie!
Iza"

18.06.2008

Dzieje się - poszukujemy nastepców na Ukrainę

Takiego pierwszego walca weselnego w wykonaniu Młodych jeszcze nie widziałem:) A i ślub Asi z Łukaszem był piękny. Później w czasie życzeń ludzie przekazali swoje ofiary na Diakonię Misyjną. Jak młodzi wrócą z miesiąca miodowego to napiszemy ile uzbierali. Jednakże nadal czekamy na sponsorów i pomocników bo przed nami we wrześniu - wielkie wydatki!!!
Ale największy i wspaniały dar przekazał sam Łukasz swojej Wybrance. Nie związany wcześniej z Ruchem Światło - Życie ani z Krucjatą Wyzwolenia Człowieka (w której ofiarujemy Bogu dobrowolną abstynencję i modlitwę za ludzi uzależnionych i zniewolonych) - w procesji z darami złożył swoją deklarację przystąpienia do KWC!!! Panna Młoda nic o tym nie wiedziała: "Dowiedziałam się z komentarza przed procesją, byłam zaskoczona, wzruszona i w ogóle nadal nie potrafię znaleźć właściwych słów na opisanie tego co się stało - szczególnie w kontekście drogi którą chcemy wspólnie podjąć..." Wspaniały przykład ofiarowania samego siebie. Szczególnie wobec decyzji, do której zachęcamy młodych ludzi do ofiarowania samych siebie chociaż na rok służby w oazowym wolontariacie misyjnym.
A nowi ludzie są i ciągle się zgłaszają. Na miejsce Kasi i Natalii są już dwie następczynie z naszej diecezji ale nie powiem jeszcze kto bo są jeszcze w trakcie mocnych negocjacji z rodzicami. Módlmy się za nie gorąco! Za to z innej diecezji - Archidiecezji Łódzkiej zgłosił się Przemek z salezjańskiej wspólnoty studentów. W październiku pojedzie z dziewczynami do Kazachstanu. Mam nadzieję że w jego diecezji też zgromadzą się jego znajomi by regularnie modlić sie o jego dobrą posługę na Wschodzie.
Dużo możesz sie dowiedzieć o nas z najnowszego - 159 numeru "Wieczernika" - jest tam rozmowa z ks. Piotrem zatytułowana "Oto ja - poślij mnie!"
Poszukujemy następców Elwiry i Agnieszki na Ukrainie. Dziewczyny wracają we wrześniu i od października mamy prawdopodobną jedną następczynię dla nich, a potrzeb dwóch. Proszę pomyślcie o rocznym urlopie na studiach i pracy z dziećmi i młodzieżą na Ukrainie. Zgłoszenia na

12.06.2008

Kazachstan - Atyrau - Ale co my właściwie robimy?

W centrum parafialnym:
- pilnujemy dzieci, które tu przychodzą pograć na komputerze, w piłkarzyki, ping-ponga, obejrzeć film, poukładać puzzle czy pomalować. Od pon do pt od 9-12.
- uczę angielskiego'
- pomagamy w przygotowaniu przedstawień (muzyka, kostiumy).

W domu sióstr (Siostry od Biednego Dzieciątka Jezus wyjechały w kwietniu, Siostry Elżbietanki przyjadą w sierpniu):
- mieszkamy;
- sprzątamy;
- uczymy się rosyjskiego.

W kościele:
- Natalia jest zakrystianką i panem kościelnym ;)
- ja gram na sobotnich i niedzielnych mszach, śpiewam w chórze angielskim;
- w tygodniu jeśli nie ma ludzi obstawiamy czytania i modlitwę wiernych; w sb i ndz rozdysponowujemy je; w tygodniu wybieramy i prowadzimy śpiewy; posługa ładu;
- prowadzimy spotkania wspólnoty;
- pomagamy przy dekoracjach (szopka, grób, tzw. standy - tekst + obraz)

Na plebanii:
- mamy dyżury równoległe do tych w centrum (wymieniamy się), a w ramach nich
* tłumaczymy (pol - ang, ros - pol, pol - ros)
* Natalia zajmuje się stronami internetowymi Administratury i w ogóle Kościoła Rzym. - Kat. w Kazachstanie, magazynu Credo.
- gotujemy obiady 3x w tyg
- w razie potrzeby (goście) przygotowujemy większe śniadania i kolacje
- otwieramy drzwi (wbrew pozorom całkiem absorbujące zajęcie), odbieramy telefony.

Na terenie wokół kościoła:
- ściągamy dzieci z ogrodzenia;
- Natalia sieje postrach wśród urwisów.

W międzyczasie:
- staramy się rozmawiać z ludźmi (w 4 oczy, albo w więcej przy "czaju" czyli herbatce ), poznawać ich, integrować się.
- mamy oczy i uszy szeroko otwarte (bo przygody się zdarzają - nocni nieproszeni goście, fajcząca się elektryka...). Na razie 2:0 dla Natalii - błyskawiczna reakcja w obu przypadkach :)
- chodzimy po zakupy :)

Dla relaksu:
- biegamy, gramy w kosza, siatkę, ping-ponga, jeździmy na rowerze, chodzimy na spacery, zimą były łyżwy;
- oglądamy filmy;
- czytamy książki;
- słuchamy muzyki.
Oryginalnie, nie? ;)

Coś tam ominęłam na pewno, ale nic to.
Kasia :)

Po spotkaniu z Elwirą i Agnieszką

We wtorek nasza diakonia spotkała się z Elwirą i Agnieszką, które na 3 dni przyjechały do domu. Obejrzeliśmy kilka filmików i obejrzeliśmy trochę zdjęć z Ukrainy. Opowiedziały nam jak tam wygląda praca, czym sie zajmują, jacy są ludzie (ich otwartość) no i jaka jest potrzeba pomocy i wolontariatu. Cieszymy się, że znalazły trochę czasu, aby podzielić się swoim doświadczeniem!!:D

Dziś rano wyruszyły już z powrotem na Ukrainę,gdzie spędzą kolejne 3 miesiące. Pamiętajmy o modlitwie za nie i wszystkich naszych wolontariuszy posługujących w ramach Diakonii Misyjnej.


W piątek rozmawialiśmy z Martą, która była w Meru w Kenii, gdzie planujemy pojechać. Dostaliśmy wiele praktycznych wskazówek odnośnie życia w tamtejszej społeczności i przygotowania do wyjazdu. Liczę na dalszą współpracę. :)

Radek

3.06.2008

UKRAINA - Jak wygląda tydzień w Gwardijsku

W poniedziałki mamy wolne :D czyli łazimy po wsi, robimy zdjęcia żabom i kijankom w stawie i takie różne niewymagające myślenia rzeczy.

We wtorki mamy prace zlecone (czyli teoretycznie też wolne). A praktycznie to czasem układamy jakieś ważne kartki, sprzątamy dom, robimy pranie:D czyli to o co ktoś poprosi.

W środy od godz. 14 pilnujemy dzieci, które czekają na swoje rodzeństwo, kiedy tamci maja katechezy. Wrzeszczą i roznoszą cały kościół. Ale i tak je lubię bo każde z nich to taki oryginał, hehehe.
Wieczorem jeździmy do pewnej wioski-Oleszkowiec, do której dojechać można tylko samochodem z 4 skrzyniami biegów, specjalnymi blokadami kół i innymi udogodnieniami pozwalającymi przejechać przez błoto i kilometrowe doły. Tam z kolei dzieciaki sa przeurocze- takie przylepki. Posłuszne, chętne do pomocy, zaciekawione. Aż miło tam jeździć. Właśnie tam jeździ nas po 11 w samochodzie. Wracam zmęczona ciemną nocą, ale szczęśliwa, że są takie aniołki na świecie.



W czwartki od rana jesteśmy w Szaróweczce, miejscowości na przedmieściach Chmielnickiego. Wtedy robimy zakupy, załatwiamy sprawy na mieście. Potem mamy spotkania z dziećmi, czyli krótka pogadanka jak zostać świętym;) i zabawy, czyt. wyczerpujący półgodzinny maraton.




W piątki czasem przychodzą dzieci i wtedy mamy z nimi spotkanie. A czasami jak zapomną to nie przychodzą ;)

Za to co tydzień przyjeżdżają klerycy i diakoni z Gródka
i zawsze coś do roboty się znajdzie. Np. przygotowujemy uroczysta kolację i lody na deser :)


No i w piątek zaczyna się weekend, a wiec powoli szykujemy się do tego co będzie w weekend. A weekendy wyglądają bardzo różnie:D
W soboty przychodzą chłopcy żeby się języka polskiego uczyć. Mamy super ubaw jak oni nam każą coś po ukraińsku mówić, a my męczymy ich np. dżdżownicą;)

Byliśmy z młodzieżą w Smotryczy na takich rekolekcjach przed bierzmowaniem.

Wcześniej był kurs wodzirejów zabaw, czyli tańczyliśmy i bawiliśmy się przez całe 2 dni. :D







Miesiąc temu byliśmy we Lwowie-
ksiądz Sasza nam (tzn. dzieciom:) ) urządził wycieczkę. U nas są skauci, czyli takie coś jak harcerze, i maja swoich kolegów skautów we Lwowie. No i pojechaliśmy na spotkanie. A że akurat grekokatolicy i prawosławni (czyli zdecydowana większość Ukraińców) mieli w niedziele Paschę i Poniedziałek Wielkanocny to zobaczyłam coś, czego nigdy w życiu nie widziałam – ludowość ukraińską.
Wyglądało to mniej więcej tak: całe miasto wybrało się świętować do takiego parku-muzeum pod gołym niebem. Bawili się i dorośli i dzieci-wszyscy ubrani w takie ludowe koszule z haftowanymi kwiatuszkami. Tak mi się to spodobało, że sobie taką zafunduję.
Wszędzie słychać było śpiewy i tańce. Wróciłam zachwycona :D









Tydzień później byliśmy z dziećmi w Umaniu, gdzie Stanisław Szczęsny Potocki założył ogromny park dla swojej żony i zwiedzaliśmy go ponad 4 godziny. Nie bez przyczyny nazywają go jednym z najpiękniejszych parków w Europie.


Aa..no i wreszcie przyszła wiosna!! A można nawet powiedzieć że lato. Hura!! Siadam sobie na schodku przed wejściem na plebanię i się opalam (obmyślając oczywiście temat kolejnego spotkania z dziećmi;) a czas płynie gdzieś obok....

A.

VI Festiwal Misyjny

Koncerty, konkursy, świadectwa misjonarzy oraz parada motocykli – to tylko niektóre atrakcje VI Festiwalu Misyjnego „Bóg mnie kocha”, który odbędzie się 15 czerwca w Zielonce koło Warszawy.

Centralnym punktem programu festiwalu będzie Misyjna Msza św., której przewodniczyć będzie ks. dr Czesław Noworolnik, sekretarz KEP ds. Misji.

W samo południe, w niedzielę 15 czerwca, przy Krzyżu harcerskim w Zielonce k. Warszawy odbędzie się nabożeństwo Anioł Pański z udziałem dzieci z Misyjnego Apostolstwa w Gimnazjum Miejskim im. Stefana kardynała Wyszyńskiego. Po modlitwie nastąpi wręczenie krzyży i dyplomów Misyjnego Apostolstwa Niepełnosprawnych Dzieci.

Dzieci przemaszerują następnie ulicami miasta, by o godz. 13 uczestniczyć w Misyjnej Mszy św. w kościele Matki Boskiej Częstochowskiej. Eucharystii przewodniczyć będzie ks. dr Czesław Noworolnik, sekretarz Komisji Episkopatu Polski ds. Misji, a homilię wygłosi ks. dr Jan Piotrowski, krajowy dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych. Słowo Boże czytać będą klerycy z Rwandy i Kongo, a oprawę muzyczną liturgii przygotują siostry pasjonistki z Kamerunu oraz zespół z Papieskich Dzieł Misyjnych.

O godz. 14.00 na Placu Jana Pawła II rozpocznie się festiwal, na który złożą się m.in. koncerty Magdy Anioł z Zespołem, czy Full Power Spirit. Przewidziane jest też rozstrzygnięcie konkursu plastycznego „Kartka pocztowa do misjonarza”, wręczenie dorocznej „Nagrody im. Małej Ani z Zielonki”, występ laureatów ogólnopolskiego konkursu „Mój szkolny kolega z Afryki” oraz misyjne błogosławieństwo i parada motocykli.

Podczas koncertów prezentowane będą świadectwa misjonarzy, odbędą się też licytacje na rzecz misji – zbierane będą pieniądze na budowę studni dla Misji Katolickiej Gamboma w Kongo Brazawille. Przez cały dzień czynne będą stoiska misyjne, wystawa oraz kawiarnia „Pod żyrafą”. W festiwalu weźmie udział kilkudziesięciu misjonarzy oraz blisko czterysta niepełnosprawnych dzieci.
źródło: KAI

2.06.2008

Nasze spotkanie. A "Książę Kaspian" - to film o misjach :)

Już w środę - 4.05 o 19.30 - kolejne spotkanie diakonii Misyjnej w salce oazowej parafii na ul. Nobla na Saskiej Kępie. Zapraszamy.

A przy okazji - "Książę Kaspian" to film o misjach i o Kościele. Książka jak zwykle lepsza. I autorzy filmu zgubili mocno duchowe przesłanie. Ale człowiek wierzący może mieć i tu duchową ucztę.
Róg wołający o pomoc to wezwanie dla nas - bracia nas potrzebują na misjach! "Dlaczego nas zostawiliście?" to już wołanie nie do Aslana, a do czwórki bohaterów "Narni". To jest wołanie naszych braci i sióstr w krajach misyjnych do nas.

Jak potrzebna jest modlitwa: "Dlaczego dopiero teraz przyszłaś do mnie?" mówi Aslan do Lucy.
Życie duchowe to ciężka duchowa walka. Trzeba na prawdę być wojownikiem. Wolontariuszki mówią, że na misjach szczególnie! I potrzeba tam mocy z Wysoka!!!
I bywa pokusa - gdy człowiek po ludzku już nic nie może, by pość na skróty, by sprzymierzyć się z siłą wyższą. Nawet gdy ona także jest siłą zła...
I jak potrzebna jest wspólnota - jak brat może ocalić brata w słabości...
Zapraszamy do wspólnoty misyjnej. A!!! I ta Lucy na moście!!! Jak wiele może człowiek... (nawet mały człowiek) ..... z Chrystusem za plecami!
ks.Piotr

1.06.2008

MY CHCEMY WIĘCEJ MOCY, WIĘCEJ MIŁOŚCI TWOJEJ!

Jeszcze trochę nie wróciłam do siebie, jeszcze część mnie tańczy i śpiewa. Prawie przed chwilą Katedra Św. Floriana wypełniona była muzyką, żywiołowością, sambą, tłumem ludzi, radością i dziękczynieniem. Muzyką i obrazem (na wielkim ekranie!). Modlitwą, ludźmi i czytanymi fragmentami naszego bloga. Dział się SURR-EXIT dedykowany Diakonii Misyjnej. Bo tym śpiewem, tym koncertem mówiliśmy Panu Bogu: DZIĘKUJEMY:).
Dziękujemy za dar wiary, za Nowe Życie, za rzeczywistość Zmartwychwstania, która jest naszą Drogą. Jedyną Drogą. Za to, że wciąż pobudza nasze serca do działania i dzielenia się tym co mamy w Nim. Do dzielenia się radosną wieścią o Jezusie. Że On jest, jest blisko, a nawet bardzo blisko. Tuż-tuż. Dziękujemy, że to wciąż mało, że serca wyrywają nam się daleko. Że chcemy całym sobą mówić o Panu Jezusie wszystkim i wszędzie! Że nas posyła daleko od domu, ale naszym schronieniem jest Bóg – więc -> jak szaleć to szaleć, bo wszędzie możemy być „u siebie”:).


Dziękujemy także wszystkim, którzy w sposób materialny wsparli nasze działania. Po dzisiejszym koncercie możemy powiedzieć, że jesteśmy w połowie drogi do Kazachstanu:). Dziękujemy wszystkim, którzy kiedykolwiek wsparli nas, przekazując pieniądze na konto, jak i tym, którzy chcieliby zostać naszymi sponsorami.
Zapraszamy, bo czasami tak niewiele trzeba żeby pomóc, a nam cóż… wiele trzeba, żeby wyjechać, dojechać, być i wrócić:).

Aby nam pomóc, do czego szczerze zachęcamy, prosimy dokonywać wpłat na konto:


Ośrodek Fundacji Światło-Życie w Warszawie,
dr J.Strusia 13A, 04-564 Warszawa,
Pekao S.A. 11 1240 6175
1111 0000 4573 0157” z dopiskiem „na misje”



W ogólnym nastroju dziękowania, bardzo dziękujemy Wydawnictwu Maks za pomoc w wydrukowaniu ulotek Diakonii Misyjnej.



Dziękuję za obecność i wspólne dziękowanie Jemu – bo to wszystko przez Niego i dla Niego,
Agata

Serca Otwarte - szczęście Młodych Par powiększone przez DARY dla misji

Dziś wieczorem spotykamy się na koncercie Surr-exit w katedrze warszawsko-praskiej, a już za tydzień - ślub Asi i Łukasza na Tarchominie. Zapraszamy!!! Zamiast kwiatów - nowożeńcy zbierać będą Wasze datki na wysyłanie wolontariuszy misyjnych... Wielki to dar - kiedy zbliżamy się już do wysłania kolejnych dwóch animatorek na roczny wolontariat do Kazachstanu, a dwie następne z małżeństwem Kaczmarków z Domowego Kościoła prawdopodobnie pojadą na wstępny rekonesans do Kenii.
To nie koniec!!! Zapraszam Was na kolejny ślub, którego główni bohaterowie chcą przeznaczyć ofiary jakie goście dadzą im zamiast kwiatów na pracę Diakonii Misyjnej. Kasia i Mateusz wezmą ślub w pięknym, pokamedulskim kościele Najświętszej Maryi Panny na warszawskich Bielanach 5 lipca 2008 roku o godz. 18.00. Bardzo im dziękujemy za wspaniały pomysł połączenia ich szczęścia ze szczęściem (mam nadzieję) ludzi do których pojedziemy z Chrystusem.

Nie są oni pierwsi - chciałem przypomnieć, że w maju 2007 - gdy jeszcze nie było diakonii misyjnej Kasia i Bartek (na zdjęciu już w czasie podróży poślubnej - zgadnijcie gdzie:) także zbierali datki zamiast kwiatów po ślubie i przeznaczyli je na oazy rekolekcyjne dzieci z diecezji kamieniecko - podolskiej. Można powiedzieć, ze w ten sposób przygotowali misyjną pracę naszych wolontariuszek Elwiry i Agnieszki, które teraz pracują w Gwardiejsku.


Również Emilka i Mirek Kołaczek w sierpniu 2007 mieli swój udział w dziele misyjnym. Pieniązki, które zbierali zamiast kwiatów przeznaczyli na rzecz ośrodka w Zambii, w którym Siostry Służebniczki NMP prowadzą zajęcia szycia i gotowania dla młodych dziewczyn z ubogich domów.

Jak widać - zbieramy i przekazujemy pieniądze nie tylko na własną działalność. Cieszymy się też, że po Czuwaniu przed Zesłaniem Ducha Świętego zebraliśmy 1000zł przekazując je na poszkodowanych w kataklizmie w Birmie.
Potrzeba nam jeszcze bardziej strategicznych patronów - rozglądajcie się i pytajcie Pana Jezusa kogo takiego chce nam dać dla współpracy.
ks. Piotr