27.09.2006

Zaambi wreszcie w Zambi.

Machoma bwanji! Dzień dobry!

Po wielkich bojach, trudach trwających do ostatniej chwili - szczęśliwie dotarłam.
Siostry odebrały mnie z lotniska.
Nie wiem czy któraś z Sióstr pamięta ile razy zadałam pytanie :
Czy ja naprawdę jestem w Zambii?
ale wierze im na słowo, ze jestem, choć nadal nie mogę uwierzyć.
Jest pięknie, i jeszcze słonecznie, bo do pory deszczowej jeszcze troszkę czasu.
A temperaturki? żyć nie umierać!
Na słońcu jest powyżej 50 stopni, w domu w dzień ok 45,
wieczorem – przyjemny chłód – jedyne 35 stopni!

Ale ja doskonale znoszę te upały. Pot sie leje strugami, ale czuje sie świetnie. To tyle o afrykańskiej pogodzie!

A teraz obowiązki: moją misją ma być nauczenie Elias'a jak obsługi excela, bo to księgowy :). Oraz przeszkolić z zakresu administracji biurowej. Jak utrzymać porządek w biurze, jak nie zginać w tonie papierów! Zapowiada sie ciężki kawałek chleba.

Żeby mieć prąd muszę pedałować na takiej maszynce, więc na dziś już kończę bo troszkę się już zmęczyłam :)



Brak komentarzy: