26.05.2008
Kazachstan - lato upal i komary. prawie jak wino kobiety i spiew.
jesli ktos lubi upal - zapraszamy do Kazachstanu.
w dzien - okolo 35/40 stopni.. w nocy (okolo 22) normalne jest okolo 25 stopi i wiecej.
i slonce.. nie sposob sie nie opalic :)
w czerwcu przyjezdza do Atyrau Nazarbajew - prezydent Kazachstanu. i w związku z tym, miasto postawione jest w stan gotowości. remontuja ulice, maluja fasady budynkow na glownej ulicy, ktora bedzie przejezdzal, zamykaja most ciagle, maluja trawe na zielono.. niedlugo zaczna sie pionierskie proby machania choragiewkami.. jednym slowem - trwaja przygotowania do wielkiej komunistycznej fety. wiec czekamy na przyjazd prezydenta i na zamkniecie wszelkiego ruchu w miescie (bo to z tym sie wiaze). najlepiej wtedy ponoc nigdzie nie wychodzic, bo miasto jest nieprzejezdne dla zwyklego smiertelnika.
jeszcze chcialam wyrazic slowa radosci z powodu naszych kazachskich nastepcow :)
i prosic o modlitwe w ich intencji i w intencji ich przyjazdu.
natalia.
25.05.2008
MISJONARZ JEST NASZYM NOWYM ORDYNARIUSZEM!!!
24 maja br. Benedykt XVI mianował abp. Henryka Hosera nowym biskupem warszawsko-praskim. Decyzję Ojca Świętego przekazał w południe nuncjusz apostolski w Polsce abp Józef Kowalczyk.
Przez 21 lat był misjonarzem w Rwandzie i Zairze. Teraz będzie naszym Pasterzem! Ciekawym jest, jak ocenia zaangażowanie misyjne Polaków:
„Polska nie ma długiej tradycji pracy na misjach. Wielkim czasem misji współczesnych był wiek XIX, ale Polska była wtedy pod zaborami. Ojciec Beyzym czy matka Teresa Ledóchowska to wybitne wyjątki. Polska „ruszyła” na misje dopiero w latach sześćdziesiątych XX wieku i ma dziś w różnych krajach świata około dwóch tysięcy misjonarzy. Przy ogromnym potencjale Kościoła w Polsce nie jest to liczba imponująca. Kiedyś mała Holandia miała kilkanaście tysięcy misjonarzy. Bardzo ważnym i trudnym zadaniem wydaje się utrzymanie i rozwój świadomości polskich katolików dotyczącej potrzeby misyjnego zaangażowania"(źródło)
No to nam nowy arcybiskup warszawsko-praski przypomniał jeden z naszych celów. :)
No i troszkę pojechał po ambicji tymi dwoma tysiącami. ;)
Radek
21.05.2008
Kazachstan - Co je przyciągnęło?
17.05.2008
Zobacz, ile możesz zrobić!!!
Radek
Koncert SURR-EXIT dla Diakonii Misyjnej
Mam propozycję nie do odrzucenia:). Proponuję wspólny, diakonijny (tzn.wspólny dla tych, którzy są w Polsce i wspólny dla wszystkich sympatyków;)) wypad na koncert uwielbienia SURR-EXIT. Będzie to koncert szczególny, bo dziękczynny za wszelkie dzieła jakie podejmowała w tym roku formacyjnym Diakonia Ewangelizacji (a było ich sporo), ale też będzie to koncert dedykowany nam - Diakonii Misyjnej. Podczas tego koncertu będzie zbierana ofiara na rzecz pracy i potrzeb Diakonii. Przyznajcie, że wyjątkowo:). I przyznajcie, że nie może nas zabraknąć:).
Co do samego koncertu, to w części będą to znane nam piosenki, jednak w zupełnie nowych aranżacjach. A częściowo coś, co po raz pierwszy usłyszymy. Bardzo radośnie, żywo, z Duchem i wiarą, trochę z funky i chill-out'em, z wieloma różnymi instrumentami, z powerem! Po prostu:).
SURR-EXIT działa pod patronatem:
- Moderatora Diecezjalnego Ruchu Światło-Życie - x.Zbigniewa Rajskiego
- Fundacji Światło-Życie Ośrodek w Warszawie
- Centrum Kultury - Dobre Miejsce ul. Dewajtis 3
- Magazynu Muzycznego RUaH.pl
- Traktora Królewskiego - Miesięcznika Studentów Traktu Królewskiego
A więcej szczegółów na: http://www.surr-exit.pl/
Zapraszam i bardzo pozdrawiam,
Agata
11.05.2008
Daikonia Misyjna - po czuwaniu pomoc Birmie, misjonarze do Kenii i następne spotknie
Jesteśmy po majowym spotkaniu. Podsumowaliśmy wyprawę do Hiszpanii (ciągle czekamy na sponsorów, którzy pomogą nam wysłać jeszcze animatorów do Manrezy - dla pomocy "Drogocennej Perle" w OMie ewangelizacyjnym) oraz poznaliśmy Państwo Martę i Jana Kaczmarków - świeckich misjonarzy (z Domowego Kościoła!!!), którzy byli już w Tanzanii i Papui - Nowej Gwinei. Ze strony Pulsu Polonii australijskiej można sobie posłuchać jak to sie stało że wyjechali na misje. Szczególnie polecamy to niezdecydowanym przed następną zmianę na Kazachstan. Mamy nadzieję, że to oni zaczną naszą misję do Kenii.
Następne nasze spotkanie - 4.06.08 o 19.30 w par. MB Nieustającej Pomocy w Warszawie. Niezdecydowani niech się spieszą ze zgłoszeniem na Kazachstan, bo do tej pory chyba już będziemy musieli dokonać wyboru i rozeznać kto i kiedy - diakoniamisyjna@gmail.com
No teraz to my dopiero będziemy potrzebować pieniędzy :):):) - na te wszystkie wyjazdy wolontariuszy. Może nasz nowy Biskup, kiedy przyjdzie będzie chciał nas też jakoś wspomóc...:) Modlimy się!
ks.Piotr
8.05.2008
Diakonia Misyjna - zbieramy datki dla poszkodowanych w Birmie
ks.Piotr
5.05.2008
Diakonia Misyjna - nowe spotkanie i... Kenia!!!
Chcielibyśmy, żeby młodzi wolontariusze też pojechali do Kenii - i nawet są chętni - ale mamy ogromną wątpliwość, czy rozpoczynać nowy kierunek naszej działalności skoro nie mamy ŻADNYCH pewnych kandydatów na kontynuację misji w Kazachstanie. DLATEGO PROŚBA DO JESZCZE NIEZDECYDOWANYCH - NAPISZCIE DO NAS I ZGŁOŚCIE SIĘ JUŻ DO NAS DO TEGO KAZACHSTANU - diakoniamisyjna@gmail.com
A co z tą Kenią? Od dłuższego czasu Domowy Kościół z Legionowa ma kontakt z miejscowym księdzem Francisem z diecezji Meru. Prosił on o założenie takiego Ruchu u nich i przysłanie wolontariuszy. Ojciec Francis prowadzi tam m.in. fundację dla pomocy ludziom stamtąd. Skoro pojawiła się Diakonia Misyjna... Pisaliśmy listy żeby dowiedzieć się szczegółów i oto jest odpowiedź:
"Alleluja - Let this light burn burn burn ,all for Jesus
Drogi Księże Piotrze i Moi Ukochani Przyjaciele Marzeno, Marcinie, Sylwio…
Na wstępie dziękuję bardzo za tę myśl i chęć napisania do mnie. Powiem Wam coś o sobie, co na pewno już Wam przekazali moi przyjaciele.
Nazywam się Fr.Francis Gaciata, ukończyłem studia teologiczne w Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża, prowadzonym przez Opus Dei. Jestem jednak księdzem diecezjalnym.
Moja diecezją jest MERU. Moim biskupem jest RT Rv.SALESIOUS MUGAMBI.
W diecezji jestem odpowiedzialny za zarządzanie [stewardship], koordynuję w imieniu biskupa wszelkie sprawy związane ze sprawami personalnymi.
Rozpoczęliśmy program dla życia rodziny, mający wspierać je na drodze do życia na wzór Świętej Rodziny. Program ruszył w odległej okolicy, która teraz jest dużą parafią pod wezwaniem św. Franciszka z Asyżu, gdzie jestem wikariuszem.
Kiedy byłem w Polsce, byłem bardzo szczęśliwy, że mogłem spotkać rodziny z sześciorgiem i więcej dziećmi. Usłyszałem o tym wszystkim, czym się zajmują. Podzieliłem się tym z Biskupem, a on powiedział, że taka grupa mogłaby stać się źródłem wsparcia i zachęty dla świętości i zdrowia rodzin w Meru. Modlę się o to wciąż, odkąd wyjechałem z Polski.
Drogi Księże, zapewniam Cię, że z mojego niewielkiego doświadczenia wiem, że DZISIAJ POTRZEBUJEMY TAKIEJ GRUPY. CHRZEŚCIJAŃSTWO JEST OBECNIE BARDZO SŁABE. INNE RELIGIE STAJĄ SIĘ CORAZ MOCNIEJSZE. POTRZEBUJEMY LUDZI, KTÓRZY BĘDĄ PORUSZAĆ, KTÓRZY STANĄ I BĘDĄ ŚWIADCZYĆ.
Księże, uruchomiliśmy również program dla ubogich dzieci. Tutaj HIV/AIDS sprawiło, że wiele dzieci jest sierotami, a braki w edukacji pozbawiają nadziei wiele rodzin.
Mamy 190 dzieci bez rodziców, które się uczą. Są też inne, jest ponad 210 dzieci, które nie mają szkoły.
Ok.
Kenia.
Tak jak pisałem wszystko jest ok. Z premierem jest spokojnie. Nie ma problemów. Za to dziękujemy Bogu.
W naszej KEC (Kenijskiej Konferencji Episkopatu; Kenya Episcopal Conference) mój Biskup jest Przewodniczącym Apostolatu Laikatu, dlatego pojedziemy razem z kenijską młodzieżą na spotkanie młodzieży w Sydney. Poprosił mnie, abym w jego imieniu koordynował wszystkie sprawy z tym związane. Zatem od 5 lipca do 21 będziemy w Australii. Potem od 25 lipca do 31 będę w Hiszpanii, gdzie poproszono mnie o spotkanie z 50 rodzinami, które podjęły się duchowej adopcji naszych dzieci, oraz udzielę ślubu dwójce moich przyjaciół. Potem wracam do Kenii.
Zatem Księże.
DLA TYCH, KTÓRZY PRZYJADĄ.
- Obiecuję zapewnić im wszelkie wsparcie.
Odbiorę ich z lotniska. Przywiozę na Misję. Mamy niewielki domek, ale wyposażony we wszystko, co jest niezbędne. Przedstawię ich Biskupowi i wszystkim parafianom aby dać możliwość dzielenia.
ZATEM.
POWIEDZ MI KIEDY JEST DLA NICH NAJLEPSZY CZAS ABY PRZYJECHAĆ DO NAS. A WTEDY WSZYSTKO ZAPLANUJEMY.
Do usłyszenia niedługo.
Pozdrów wszystkich.
Fr.Francis."
I od tego czy będą wolontariusze (najpierw do Kazachstanu). I troszkę też od środków materialnych... :) (które Pan na pewno da przez dobrych ludzi).
ks.Piotr
1.05.2008
Hiszpania - “Dios proveerá lo que le parezca mejor.” (“Bóg przygotuje to, co będzie uważał za najlepsze.”) Św. Ignacy Loyola
Piękne było towarzyszenie Katalończykom na co dzień: zwiedzanie Barcelony, wyprawa do sanktuarium w Montserrat, wypad na dyskotekę... Właśnie w takich codziennych sytuacjach integrowaliśmy się i wypływały spontaniczne rozmowy na temat wiary. Udało nam się również przeprowadzić spotkania, na których w świadectwach dzieliliśmy się działaniem Jezusa w naszym życiu. Poruszyło mnie wyznanie, iż nie spotkali się oni wcześniej z tym, by ktoś o Bogu mówił w ten sposób. Myślę, że Pan wiedział, co robi, posyłając nas tam. W Hiszpanii jest wielka potrzeba świadków Chrystusa, potrzeba kapłanów, potrzeba zmiany wydźwięku słowa ‘Kościół’ z negatywnego na przypominający o miłości Boga Żywego.
Pobyt w Premià de Mar wiele mnie nauczył. Pojechałam tam z chęcią dzielenia się Bożą miłością. Wracałam otrzymawszy więcej, niż bym się spodziewała. A teraz wciąż marzę o powrocie, o ponownym spotkaniu, o nauce języka katalońskiego. To, co pozwala mi nie zatrzymywać się na etapie marzeń to nieustanne działanie Boga, które łączy nas głęboko z mieszkańcami Premià, nie zważając na dzielące nas kilometry.
Niewidzialny Boże! Objawiasz się w widzialnym uśmiechu drugiego człowieka, w jego pięknie, w rozmowie z nim. Chwała Ci, Panie!
Ola
Hiszpania - Radością moją Jezus, dobry mój Pan…
Jedziemy!
Do Barcelony wyruszyliśmy 16 kwietnia. Z Hiszpanami złapaliśmy od razu świetny kontakt. Bariera językowa (nie wszyscy z nas mówili po hiszpańsku,a nie wszyscy z nich mówili po angielsku) okazała się, że nie jest żadną barierą. Prawdą okazały się słowa Księdza Bruno, który ciągle powtarzał, że „Gdy dwoje ludzi chce się dogadać, to język nie jest problemem.”
Byliśmy z nimi na dyskotece, graliśmy w nogę, śpiewaliśmy piosenki, zwiedzaliśmy... po prostu świetnie się razem bawiliśmy! Z naszych planów udało się zrealizować tylko dwa spotkania. Jak na tamte warunki to - aż dwa! Jak się później z nami dzielili wrażeniami, mówili, że to niesamowite, że można się świetnie bawić, a później opowiadać o Panu Bogu!
No właśnie - Radością moją Jezus, dobry mój Pan… Bo chrześcijanin to człowiek przede wszystkim wesoły i normalny! I że można chodzić na imprezę i szaleć, a za razem być blisko Chrystusa!
Uczniowie idący do Emaus rozpoznali Chrystusa nie po tym, co mówił, ale jak łamał chleb. Mam nadzieję, że właśnie naszym życiem, potrafiliśmy pokazać, że Chrystus jest dla nas Kimś ważnym!
Dla mnie takie spotkanie, jak to z młodzieżą z Hiszpanii było niezwykle ważne z wielu powodów. Przede wszystkim pozwala docenić skarb, jaki mamy w Polsce. Prawie przy każdym kościele istnieją jakieś grupy parafialne, organizowane są liczne pielgrzymki i rekolekcje, mamy dużo naprawdę dobrych kapłanów, możemy korzystać z Sakramentu Spowiedzi, a w dzień powszedni mamy nawet kilka Mszy Świętych do wyboru.
W Hiszpanii, niestety, Kościoły świecą pustkami, brak kapłanów, Sakrament Spowiedzi „wyszedł z mody” i prawie wcale ludzie z niego nie korzystają.
Więc skoro mamy taki skarb u nas to na pewno trzeba się z nim dzielić z innymi.
Ps. Na przełomie maja i czerwca w Manrezie jest OM ewangelizacyjny prowadzony przez "Drogocenną Perłę", na który zaprosiliśmy też młodych z Premia de Mar. Ale przydałoby się żeby spotkał się też z nimi ktoś od nas, a bilety są teraz dużo, dużo droższe... Módlcie się więc o jakichś sponsorów dla nas... A może ktoś z Was...;)