

Jedziemy!
Do Barcelony wyruszyliśmy 16 kwietnia. Z Hiszpanami złapaliśmy od razu świetny kontakt. Bariera językowa (nie wszyscy z nas mówili po hiszpańsku,a nie wszyscy z nich mówili po angielsku) okazała się, że nie jest żadną barierą. Prawdą okazały się słowa Księdza Bruno, który ciągle powtarzał, że „Gdy dwoje ludzi chce się dogadać, to język nie jest problemem.”
Byliśmy z nimi na dyskotece, graliśmy w nogę, śpiewaliśmy


No właśnie - Radością moją Jezus, dobry mój Pan… Bo chrześcijanin to człowiek przede wszystkim wesoły i normalny! I że można chodzić na imprezę i szaleć, a za razem być blisko Chrystusa!
Uczniowie idący do Emaus rozpoznali Chrystusa nie po tym, co mówił, ale jak łamał chleb. Mam nadzieję, że właśnie naszym życiem, potrafiliśmy pokazać, że Chrystus jest dla nas Kimś ważnym!
Dla mnie takie spotkanie, jak to z młodzieżą z Hiszpanii było niezwykle ważne z wielu powodów. Przede wszystkim pozwala docenić skarb, jaki mamy w Polsce. Prawie przy każdym kościele istnieją jakieś grupy parafialne, organizowane są liczne pielgrzymki i rekolekcje, mamy dużo naprawdę dobrych kapłanów, możemy korzystać z Sakramentu Spowiedzi, a w dzień powszedni mamy nawet kilka Mszy Świętych do wyboru.
W Hiszpanii, niestety, Kościoły świecą pustkami, brak kapłanów, Sakrament Spowiedzi „wyszedł z mody” i prawie wcale ludzie z niego nie korzystają.
Więc skoro mamy taki skarb u nas to na pewno trzeba się z nim dzielić z innymi.
Ps. Na przełomie maja i czerwca w Manrezie jest OM ewangelizacyjny prowadzony przez "Drogocenną Perłę", na który zaprosiliśmy też młodych z Premia de Mar. Ale przydałoby się żeby spotkał się też z nimi ktoś od nas, a bilety są teraz dużo, dużo droższe... Módlcie się więc o jakichś sponsorów dla nas... A może ktoś z Was...;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz