12.11.2007


Wczoraj 13 - letnia Wiola, której nudziło sie w domu, przyszła na próbę
do przedstawienia na Boże Narodzenie dwie godziny wcześniej. Trafiła na
próbę chóru włoskiego, a potem na msze po włosku. Usiadła sobie koło
mnie. Przez cala msze wierciła się jak pięciolatek, wspinała się na
klęcznik, robiła balony z gumy, teatralnym szeptem zaczepiała
ministrantów, śledziła kto ile rzuca na tace, dopytywała się jak długo
jeszcze trzeba bedzie stać...


Nie dziwcie sie: Wiola nie jest katoliczka, jest prawosławna. "Jest" to
nawet za dużo powiedziane... Pewnie została ochrzczona i to by było
wszystko.


Kiedy po przyjęciu Pana Jezusa wróciłam na swoje miejsce, Wiola wpiła
się we mnie oczami i pyta: "Co to takiego? Co to jest?"... Jak
odpowiedzieć na takie pytanie?!...

Brak komentarzy: