............ 8 grudnia.. środek nocy.. wreszcie wyruszamy! Kierunek- Szaróweczka,mała polskaparafia na Ukrainie, niedaleko Chmielnickiego.. Jedziemy prowadzić rekolekcje adwentowe.. nas młodych wyruszyło 5 <> oraz dwa małżeństwa z Domowego Kościoła.
Nie znaliśmy się praktycznie przed wyjazdem.. a tu razem mamy prowadzić rekolekcje.. ale z Panem Bogiem wszystko jest możliwe! I on już sobie dobrze poradzi z takim niedoskonałymi narzędziami.. wystarczy go tylko do siebie zaprosić.. A On już się nami dobrze posłuży.. I posługiwał..
Przez cztery dni prowadziliśmy codziennie spotkania młodzieżowe i zabawy z dzieciakami.. Każdemu animatorowi życzę prowadzenia spotkania w grupach wśród tak słuchających uczestników..! Nie wspomnę już o tym, że ostatniego dnia na agapie, wszyscy chcieli mieć z nami zdjęcia i zbierali od nas szturmem adresy mailowe i numery telefonu..<>
Dla mnie to był czas przede wszystkim modlitwy.. i doświadczenia, że z Panem Bogiem, dzięki modlitwie można dużo dobrego zdziałać..
My animatorzy nie mieliśmy okazji się dobrze merytorycznie przygotować do tego wyjazdu. Nie mieliśmy ustalonego planu, podziału ról- kto za co odpowiada, jakie będę tematy spotkań, co na nich będziemy robili.. można rzec, że fizycznie jechaliśmy nieprzygotowani..no bo w sumie nie wiedzieliśmy do jakich ludzi jedziemy i czego im potrzeba… Ale na pewno każdy z nas miał te rekolekcje omodlone..
Program ustalaliśmy wszystko na bieżącą.. z Panem Bogiem..
I dla mnie to był najpiękniejsze w całym tym wyjeździe i bardzo budujące- że grupa, prawie obcych sobie ludzi, może z Panem Bogiem i dzięki Panu Bogu, w krótkim czasie coś razem zdziałać.. i faktycznie Pan Bóg działał skoro, parę osób powiedziało nam, że tworzymy naprawdę zgrany zespół..:)
Ze spotkań z tamtejszymi ludźmi zapamiętam na pewno dwa momenty- jeden, kiedy na spotkaniu ogólnym puściliśmy im teledysk z Pasji, apóźniej odegraliśmy pantomimę z Chrystusem, który swoim krzyżem pokonuje nasze grzechy.. tego dnia ze spotkania wychodzili wyjątkowo poruszeni, z zapłakanymi oczami..
Inną poruszającą chwilą było spotkanie z 17letnią dziewczyną Julą, w której intencji modliliśmy się wstawienniczo. Miała bardzo intymną i trudną intencję. Poruszyła mnie otwartość i odwaga tej młodej dziewczyny, która przyszła do nas, obcych ludzi prosić o jakąś pomoc.
Może za jakich czas to młodzież z Szaróweczki przyjedzie do jednej z naszych parafii, opowiadać o Panu Bogu.. Zarzekali się, że u siebie też założą wspólnotę.. Oby nie skończyło się tylko na chwilowym zauroczeniu i pomysł udało się wprowadzić w życie..!
Ania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz