7.12.2007

Cóż ja mogę dodać… - BIAŁORUŚ cd.

Doświadczyłam prawdziwego spotkania z Panem Bogiem i ze wspaniałymi ludźmi. Nie jest im łatwo żyć w kraju takim jak Białoruś, ale są bardzo mocni i szczęśliwi. Dlatego, że mają swojego Boga, że mają swoją wspólnotę...gdzieś głęboko w sercach wierzą, że będzie lepiej. Naprawdę Kościół tam, mimo że jest w mniejszości, jest bardzo żywy i młody duchem!!

Tak naprawdę od początku ani ja ani Karol nie wiedzieliśmy dokładnie, na czym ma polegać nasza „misja” na Białorusi...
Pojechałam tam, żeby dać świadectwo o tym jak jest u nas, jak wygląda moje życie i moja relacja z Jezusem Chrystusem i kim On dla mnie jest.
Pojechałam tam z modlitwą. Za nich, za ich problemy i radości. Z dobrym słowem, uśmiechem i pomocą przy drobnych sprawach codziennych. Słowem ze wszystkim, czym mogę się podzielić z drugim człowiekiem…
„Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie..” „Cóż masz, czego byś nie otrzymał…” To słowa, które prowadziły nas od początku…

„Twoje przepowiadanie, świadectwo przybliża ludziom niebo”

Pojechałam tam w celu dawania…

…A dostałam więcej niż mogłam się spodziewać. Tyle ciepła, miłości, łaski…

Jeśli Pan Bóg powołuje to i uzdalnia. Dostałam tyle łask, że miałam wrażenie ze po prostu się we mnie nie zmieszczą;)

Oni naprawdę żyją jak jedna wielka rodzina. Jak pierwsi chrześcijanie – w mniejszości, na przekór ustrojowi politycznemu…
Troszczą się o siebie nawzajem, wspólnie się modlą, śpiewają…dobrze znane nam pieśni oazowe, po białorusku, rosyjsku i po polsku!!
„Oczekujcie w radości przyjścia Pana”

Tak. Ich wiek był dla nas lekkim zaskoczeniem…;)
Ale już po kilku chwilach przebywania z nimi zobaczyliśmy ze ci ludzie przecież są młodzi. Duchem!

Bez względu na wiek i bez względu na miejsce pod niebem Pan Bóg jest ten sam, tak samo wielki, tak samo kocha swoje owieczki i tak samo z radością obdarza je potrzebnymi łaskami. A tam szczególnie rozlewa się łaska, Bóg posyła im swojego Ducha, daje siłę na trudny czas…
Doświadczyłam jak bardzo Zły nie chciał żebym tam pojechała…

Tamtejsza wspólnota trochę inaczej niż my przeżywa Kroki. Zbierają się wszyscy co miesiąc w wiosce Siniło na OMie. Tematem tego OMu był… właśnie Kościół!!!

Odkryłam na nowo jak wielki sens jest w misjach, w pokazywaniu ludziom Boga, w zakładaniu wspólnot…

Podczas ostatniej naszej wspólnej Mszy Św. usłyszeliśmy te właśnie słowa: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie». Mk 16, 15-18

Wspieram ich modlitwą. Was też o to proszę. Bo to i nasza wspólnota... :) Agnieszka

Brak komentarzy: