14.03.2009

Prezentacja

Podsyłam prezentacje ze zdjeciami z naszych dotychczasowych dzialan. Mozna sie odnalezc lub z nami zapoznac:) PS Leciala ona w tle naszego wystapienia na kongregacji odpowiedzialnych. Marcin

A oto tekst przygotowany na Kongregacje przez ks. Piotra:
Głos w panelu „Ewangelizacja bez granic” XXXIV Kongregacji Odpowiedzialnych


1. KAZACHSTAN – Katarzyna Januszewska i Natalia Radulska
W wakacje 2007 roku na ewangelizację do Atyrau w Kazachstanie przyjechał z grupą ks. Irek Kopacz z „Drogocennej Perły”. Ale biskup biskup Janusz Kaleta Administrator Apostolski z zachodniego Kazachstanu poprosił, by na tych rekolekcjach się nie skończyło. Żeby do Atyrau przyjechał ktoś na dłużej, założył i poprowadził wspólnotę. Napisał nawet list do Ruchu Światło-Życie, który przekazał nam wszystkim moderator generalny ks. Adam Wodarczyk. I ja – jako ówczesny moderator diecezjalny – odczytałem go na Diecezjalnym Dniu Wspólnoty oraz na kanwie hasła roku „Idźcie i głoście” zacząłem zachęcać do otwartości serca. Niemalże od razu zgłosiły się dwie wolontariuszki – Kasia i Natalia. Wyjechały jesienią 2007
I tu pierwszy wniosek do pracy naszego Ruchu: Tak jak za czasów o. Franciszka – musimy słuchać, co mówi Duch do Kościoła przez Jego Urząd Nauczycielski, a także przez naszych przełożonych Moderatora Generalnego i biskupów. Także ta, jak i każda inna Kongregacja Odpowiedzialnych musi się stawać dla całego Ruchu i każdego jego uczestnika osobiście drogowskazem i wyzwaniem do podjęcia pewnego kierunku działań.

2. Wolontariat jest więc roczny – najlepiej w czasie studiów – w ramach urlopu dziekańskiego. Gdy dziewczyny wyjechały - wtedy właściwie powstała diakonia misyjna. Zaczęliśmy się wtedy spotykać żeby wspólnie się za nie modlić. I uważamy, że to jest nasze pierwsze zadanie – modlić się za misje. Nie jakieś wielkie działania – ale zaczynać od modlitwy. To nas też prowadzi do pozostałych działań. „Adoracja prowadzi do współodczuwania razem z Jezusem” mają w swoich konstytucjach nasi bracia ze wspólnoty „Emmanuel”, których świadectwa słuchaliśmy razem z Diakonią Ewangelizacji na jej Oazie Jedności w listopadzie zeszłego roku. Zagłębieni w modlitwę łatwiej rozeznamy czego Jezus od nas pragnie i w jakim kierunku powinny pójść nasze działania. Jest to nasz drugi wniosek.

3. UKRAINA - Agnieszka Getka i Elwira Dmoch.
Okazało się potem, że zimą 2008 mamy 2 nowych chętnych wolontariuszy, a nie mamy gdzie ich wysłać. Wtedy zaczęliśmy szukać miejsca, gdzie mogłyby wyjechać. Ks. Jarek Gąsiorek, moderator diecezji kamieniecko-podolskiej powiedział, że potrzebowałby kogoś, kto poprowadziłby u niego w parafii Dzieci Boże. Zaprosił je do Gwardiejska. Służyły tam jak umiały przez pół roku.

4. Kolejny wniosek – Wyjazd na wolontariat sprawdza rzeczywiste zaangażowanie, gorliwość i gotowość do służby. W tych warunkach oddzielenia od domu, bliskich, zwykłego życia i zwykłych rozrywek – ujawnia się przed człowiekiem prawda o nim samym. Do tej pory dla każdego z tych naszych młodych wolontariuszy wyjazd był niezwykłą okazją do poznania siebie. Jowita, która jest teraz w Atyrau powiedziała mi ostatnio, że każdy z naszych dobrych animatorów nadaje się na misje, bo „Animator sprawdza się przy szczocie i szmacie”, jak głosi oazowe, warszawsko-praskie przysłowie, a tam takie są najczęściej potrzeby. Trzeba to koniecznie uświadamiać wyjeżdżającym, że jadą tam pomagać a nie być kolejnymi osobami do zajęcia misjonarza ich problemami. Oczywiście życie jest trudniejsze i bardziej skomplikowane niż nasze ustalenia i bywa różnie –ale... I jeszcze jeden wniosek: Każdy z wolontariuszy wyjeżdżających do pomocy misjonarzom pomaga im tylko i pomimo ze nasza formacja daje im ogromny, nieoceniony (w porównaniu z innymi kandydatami na wolontariuszy) fundament w pracy misyjnej, to należy im pomóc w poszukiwaniu tego, co mają tam robić. Tak do tego podchodzi ks. biskup Janusz Kaleta z zachodniego Kazachstanu, który sam ich zaprosił i wie, że musi dać im pracę, a jeśli oni wychodzą z inicjatywą – to zgadza się, ale weryfikuje pomysły i stopuje młodzieńcze zapędy. Nie chodzi też od razu bezpośrednio o stworzenie gdzieś tam daleko wspólnoty oazowej ani nawet grupy formacyjnej Światło – Życie (najpierw z pokorą trzeba rozpoznawać czy w danych warunkach to w ogóle jest możliwe.) Chodzi najpierw o rozpoznanie jakiej pracy w danym miejscu pragnie Pan. Z drugiej strony – chcemy pracować w naszym charyzmacie. Dlatego sensowne jest kolejne pytanie i wniosek – jak dotrzeć do naszych dawnych księży moderatorów, którzy teraz są ma misjach (oazowych misjonarzy) z wiadomością o Misyjnym Wolontariacie Oazowym, by zastanowili się nad zaproszeniem wolontariuszy z naszego Ruchu i wykorzystaniem przy ich pomocy sposobu pracy Światło-Życie w pracy misyjnej.

5. KAZACHSTAN – Jowita Pałka i Justyna Galant oraz Przemek Wieczorek
W 2008 roku oprócz 2 kolejnych animatorek z naszej diecezji zgłosił się i wyjechał do Kazachstanu pierwszy chłopak – animator z Archidiecezji Łódzkiej. Powstała w tamtej diecezji kolejna Diakonia Misyjna i na razie z trudami, ale zajmuje się przynajmniej podstawowym zadaniem – modlitwą i kontaktem z ich – łódzkim wolontariuszem. Pytanie więc o powstawanie takich diakonii we wszystkich innych diecezjach – służymy pomocą – ale musi zebrać się jak zawsze jakieś grono zapaleńców którzy odpowiedzą na wezwanie Boże w sercach.

6. Mamy blog diakonii (http://www.wpraga.oaza.pl/dmis), więc co jakiś czas pojawiają się nowe wpisy wolontariuszy, mamy bieżące wiadomości o ich pracy. Umówiłem się z nimi także, że raz na 2 tygodnie będę z nimi rozmawiać na Skypie. Jest to bardzo potrzebne. Jeśli my nie będziemy ciągle przypominać w diecezji, że ci wolontariusze są i czekają na nasza modlitwę, naszą pamięć, to będą się czuć osamotnieni. Choć z drugiej strony trzeba umieć przyjąć osamotnienie jako dar ekonomii Bożej. Kolejny wniosek - Używanie nowoczesnych metod komunikacji jest tu niezwykle ważne by temat misji ciągle żył w sercach oazowiczów w diecezji. Blog umożliwia wprowadzanie tekstów, plików multimedialnych i zdjęć wszystkim uczestnikom diakonii (nawet słabo znającym się na programowaniu komputerowym). Strona ma szansę wtedy na bycie częściej uaktualnianą i jest mocno ożywiona przez zdjęcia, dźwięk i krótkie filmy.

7. Nowe Projekty - sprawy finansowe także służą ożywianiu tematu misji w oazowych sercach diecezji – kolejny nasz wniosek.
– Staramy się szukać sponsorów, choć wyjeżdżający też oczywiście ponoszą częściowo koszty. Kiedy zjawiają się konkretne plany wyjazdowe, szukamy zaplecza finansowego. Odwołujemy się wtedy do wspólnoty diecezjalnej, prosimy o wsparcie z tacy na dniach wspólnoty, zwracamy się do moderatora diecezjalnego o pomoc. Na naszą działalność pieniądze na swym koncercie zbierał diecezjalny zespół muzyczny „Surr-exit”, już 4 oazowe pary małżeńskie poprosiły by na ich śluby nie przynoszono kwiatów, lecz ofiarowano pieniądze na to przeznaczone do „puszki misyjnej” wystawionej przy składaniu życzeń.

8. Zbieramy pieniądze nie tylko na naszą działalność: kiedy była tragedia cyklonu w Birmie w maju zeszłego roku – zbieraliśmy pieniądze na ratunek i przekazaliśmy 1000zł na ten cel do Caritas. Rozpoczęliśmy akcje adopcji na odległość dzieci z Kenii we współpracy z o.Francisem Gaciata i jest już 23 dzieci adoptowanych do ich pełnoletności. Jest osobna strona internetowa tego dzieła. Tego typu akcje uświadamiają uczestnikom naszego ruchu w diecezji potrzebę otwarcia serca na dzieła misji. Najnowszym naszym dodatkowym projektem jest Różaniec w Wielkim Poście w intencji chrześcijan w Ziemi Świętej. We współpracy z „Kirche in Not” (Pomoc Kościołowi w Potrzebie) – naszymi jutrzejszymi gośćmi na Kongregacji - rozprowadzamy różańce produkowane przez chrześcijan z Palestyny, żeby wesprzeć ich w istnieniu na tej świętej ziemi. Z powodu biedy i prześladowań uciekają oni bowiem – emigrując do Stanów bądź Francji. Będziemy różańce sprzedawać np. na rekolekcjach wielkopostnych prowadzonych przez nas w diecezji. Z ofiar dla nas za różaniec każde 7zł przekażemy do „Kirche in Not” dla chrześcijan w Palestynie. Można je otrzymać od nas także tutaj na kongregacji – zachęcamy.

9. Ile właściwie osób działa w diakonii misyjnej?
– Na spotkania regularnie co miesiąc przychodzi około 10 osób. Potrzebny jest trzon – kilkoro ludzi zapalonych, na których można zawsze się oprzeć. Do tego – do konkretnych projektów zwołujemy „pospolite ruszenie” spośród animatorów w diecezji. I tu znów bardzo przydatna okazuje się współczesna technika komunikacji – diecezjalne listy dyskusyjne animatorów „Arka” i Domowego Kościoła „Familia” są wspaniałym źródłem informacji i zachęty przyłączenia się do naszych działań.

10. Jeżeli udałoby się rozwinąć taką działalność także w innych diecezjach byłoby to na pewno z korzyścią dla Ruchu. Myślę, że jest to jakaś nowa propozycja, która dla młodzieży nawet tak po ludzku jest czymś fajnym, intratnym, ciekawym. W dalszej perspektywie, gdy gimnazjalista widzi, że ma rozpocząć teraz formację to może stać się ona dla niego czymś konkretnym: „Aha, to ja dojrzewam w tym swoim chrześcijaństwie do tego stopnia, żeby kiedyś móc pojechać dzielić się wiarą, może nawet w Afryce”. Taka jest kondycja człowieka, że potrzebujemy także ludzkiej, ziemskiej zachęty, żeby robić także rzeczy Boże.
Działanie misyjne nie powinno stać się najważniejsze w działalności Ruchu, ale trzeba przyznać, żeśmy je też zaniedbali. I Jan Paweł II, i Benedykt XVI prosili Polaków, żebyśmy podzielili się swoją wiarą z innymi. OŚw. Benedykt XVI w czasie swojej pielgrzymki do Polski prosił nas w Krakowie 27 maja 2006 r: „Drodzy Bracia i Siostry! Wraz z wyborem Karola Wojtyły na Stolicę św. Piotra, by służył całemu Kościołowi wasza ziemia stała się miejscem szczególnego świadectwa wiary w Jezusa Chrystusa. Wy sami zostaliście powołani, by to świadectwo składać wobec całego świata. To wasze powołanie jest nadal aktualne, a może nawet jeszcze bardziej od chwili błogosławionej śmierci Sługi Bożego. Niech nie zabraknie światu waszego świadectwa! …– proszę was w końcu, byście skarbem wiary dzielili się z innymi narodami Europy i świata, również przez pamięć o waszym Rodaku, który jako Następca św. Piotra czynił to z niezwykłą mocą i skutecznością;”
Stworzenie takich diakonii w diecezjach pokazuje, że ewangelizowanie na krańcach świata jest możliwe. Nie tylko teoretycznie, ale są ludzie – nie jacyś mityczni misjonarze nie wiadomo skąd, ale nasi koledzy i koleżanki ze wspólnoty, z Kręgu – którzy pojechali na misje. I usłyszałem głos Pana mówiącego: "Kogo mam posłać? Kto by Nam poszedł?" Odpowiedziałem: "Oto ja, poślij mnie!" (Iz 6,8) – to słowa są zamieszczone na naszym blogu misyjnym. Diakonia nasza otwiera ludziom perspektywę, żeby móc też odpowiedzieć Bogu: "Oto ja, poślij mnie!"

A oto tekst Marcina tam przygotowany:

„Mam wrażenie, że nadszedł moment zaangażowania wszystkich sił kościelnych w nową ewangelizację i w misję wśród narodów. Nikt wierzący w Chrystusa, żadna instytucja Kościoła nie może uchylić się od tego najpoważniejszego obowiązku: głoszenia Chrystusa wszystkim ludom”. (RM 3)
Jana Paweł II w powyższych słowach w bardzo prosty i naturalny sposób dzieli się swoją intuicją, swoim życiem, bo któż jak nie on głosił ewangelię na wszystkich kontynentach. Z pewnością można przyjąć, że jest to wezwanie Ducha Świętego skierowane do całego Kościoła, tak więc i do Ruchu Światło-Życie. Szczególnie przemawiający jest maksymalizm słów: wszystkich sił, nikt wierzący, żadna instytucja, który oczekuje odpowiedzi równie radykalnej. Myślę, że z tego samego źródła zaczerpnął Ruch Equipes Notre- Dame, gdy podczas ostatniej konferencji osób odpowiedzialnych za ruch przyznał, iż „ Kiedyś skupiony był bardziej na rozwoju swoich wspólnot, dzisiaj coraz bardziej chce wychodzić na zewnątrz, m.in. podejmując pracę ewangelizacyjną na misjach. – Wyraźnie
zostało powiedziane, że nie możemy wyłącznie się zajmować naszymi wewnętrznymi sprawami, ale interesuje nas Kościół i świat. Chcielibyśmy w nim być obecni w sposób czynny”. Odkrycie Equipes jest również ważne dla Ruchu Światło-Życie, gdyż właśnie z tej wspólnoty Domowy Kościół w dużej mierze zaczerpnął swoją formację i dlatego myślę, że powinniśmy dalej się przyglądać w jakim kierunku on ewoluuje, jakie znaki czasu odczytuje.

Mam wrażenie, że dla całego Ruch Światło-Życie znamienne są również słowa mówiące o koncentrowaniu się na sobie, własnych problemach, sporach, gdyż również my tego doświadczamy i wielokrotnie się na nich skupiamy. Wczytując się w powyższe wypowiedzi coraz bardziej zyskuję pewność, że drogą prowadzącą do odnowy powinna być jeszcze większa otwartość na działanie Ducha i odważna odpowiedź: „Oto ja poślij mnie!”. Choć patrząc na naszą codzienną działalności wydaje się to nieracjonalne, gdyż borykamy się z tak wieloma własnymi trudnościami, a myśl o posłaniu na misje (szczególnie dla rodzin) częstokroć wydaje się szaleńczym krokiem. Jednakże w historii Kościoła wielokrotnie Bóg wybierał „to co nie jest”, posługiwał się ludźmi słabymi i dlatego myślę, że właśnie to jest ogromną szansą dla oazy.(„Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem” Jr 1,6)

Zagłębiając się w dalszą treść encykliki Redemptoris Missio znajdujemy jakby potwierdzenie powyższej myśli: „Działanie ewangelizacyjne wspólnoty chrześcijańskiej, najpierw na własnym terytorium, a następnie na innych jako uczestnictwo w misji powszechnej, jest najlepszą oznaką dojrzałości wiary. Potrzeba radykalnego nawrócenia mentalności, by stać się misjonarzem, a dotyczy to zarówno osób, jak i wspólnot. Pan wzywa nas zawsze do wyjścia z samych siebie, do dzielenia się dobrami, jakie posiadamy, począwszy od dobra najcenniejszego, jakim jest wiara. W świetle tego imperatywu misyjnego winno się oceniać wartość instytucji, ruchów, parafii i dzieł apostolskich Kościoła. Jedynie stając się misyjną, wspólnota chrześcijańska będzie mogła przezwyciężyć podziały i wewnętrzne napięcia oraz odnaleźć swą jedność i żywotność wiary”. (RM 49)

Czego oczekuje od nas Bóg?
Wezwanie do ewangelizacji, misji nie jest bynajmniej jakąś ogólną wskazówką dla Ruchu, sednem „imperatywu misyjnego” jest potrzeba radykalnego nawrócenia każdego z nas, „Pan wzywa nas zawsze do wyjścia z samych siebie”. Nawrócenie wiąże się z gotowością do oddania życia, całkowitego oddania życia w ręce Boga. Istotą tej postawy są słowa modlitwy Karola de Foucauld: „Ojcze, powierzam się Tobie, uczyń ze mną co zechcesz, cokolwiek uczynisz ze mną dziękuję Ci. Jestem gotów na wszystko, przyjmuję wszystko, aby Twoja wola spełniała się we mnie i we wszystkich stworzeniach”.

Jak możemy się zdobyć na taką odpowiedź?
I znów światło znajdujemy w encyklice Jana Pawła II: „Królestwo wzrastać będzie w miarę, jak każdy człowiek nauczy się zwracać do Boga w zażyłości modlitwy jako do Ojca i starać się będzie pełnić Jego wolę”. (RM 13)

„Duch udziela człowiekowi „światła i sił, aby zdolny był odpowiedzieć najwyższemu swemu powołaniu”; dzięki Duchowi „dochodzi człowiek przez wiarę do kontemplacji i pojmowania tajemnicy planu Bożego”. (RM 28)
Na koniec rozważań wracamy do istoty, tak naprawdę do początku wszystkiego: nasza wielkoduszna odpowiedź, nasze radykalne nawrócenie będzie możliwe tylko wtedy gdy będziemy zanurzeni w modlitwę, kontemplację. Przypatrując się początkom chrześcijaństwa w Polsce widzimy, że wiarę przynieśli zakonnicy wywodzący się z tradycji benedyktyńskiej, można powiedzieć, że pierwsi kameduli. Pięciu Braci Męczenników oraz św. Bruno z Kwerfurtu trwając na kontemplacji odkrywają wezwanie Boga, aby iść i głosić ewangelię na ziemiach Słowian i tu oddają życie. Myślę, że to jest dla nas wzór, inspiracja, tylko nie wolno nam ulec pokusie, że kontemplacja i misje zarezerwowane są dla zakonników, dla innych. Bóg zaprasza każdego, aby żyć z Nim w zażyłości, by pełnić Jego wolę.

Ps. Zdjęcia są ze zbiorów Kariny, Dobrusi, strony oaza.pl, i strony sanktuarium jasnogórskiego. Dziękujemy:)

Brak komentarzy: