
Był u nas 3 miesiące, ma juz 4 chemioterapie za sobą i wyniki ostatnie miał dobre.
Mieszka w bardzo biednych warunkach.
Odebraliśmy go z szkoły i nam pokazał drogę do swojego domu, sami byśmy w życiu tego nie znaleźli...
Dom jego leży bardzo daleko od innych, za górą piachu i śmieci...
Duzo tu już widziałam ale to mnie zatkało, może dlatego bo ktoś kogo znam, którego polubiłam tam w takich warunkach mieszka. Nie maja tam nawet prądu w domu, stoją lampy naftowe...
Ale babcia sie stara oto aby dostać prąd bo potrzebna jej lodowka aby chłodzić lekarstwa Damona.
Sprezentowaliśmy Damonowi buty specjalne , baletowe bo lubi tańczyć...
Niestety okazało się ze za małe i muszę je wymienić, no ale za to mam pretekst aby przyjechać jeszcze raz.
Damon sie bardzo cieszył ze przyjechaliśmy, aż go zatkało...
Siedzieliśmy u niego nie długo bo było nas tyle ze aż nam było głupio...
Na scianie wisialo zdjecie Damona w pierwszy dzien szkolny a obok zdjecie zmarlej juz Mamy, byla taka ladna i mloda...bylam bliska lez gdy to widzialam...
Babcia Damona chyba mnie polubila bo to ona mnie zapytala o moj numer telefonu aby zostac w kontakcie...i sie ucieszyla ze przyjade jeszcze raz...
Widziec taka biede dalo mi duzo do myslenia, zasmucilo mnie bardzo...
Dlaczego niektorzy musza zyc w takich warunkach a my mamy taki luksus i nawet nie wiemy o biedzie innych ludzi, albo i wiemy i nic w tym nie zmieniamy?
Ludzie tej dzielnicy wołali za nami ze pomyliliśmy drogę bo dawno nie widzieli dwóch tak ładnych samochodów w swojej biednej dzielnicy...
Kozy i psy wszędzie grzebiące w śmieciach, krowy w krzakach chroniące sie przed słońcem....
Ludzie bardzo kochani i życzliwi.
A jednak świadomość niezmocy i smutku... i gniew na wielka niesprawiedliwość...
Bog im kiedys wynagrodzi ta biede i cierpienie....
Damon kiedyś do mnie powiedział" Wiesz Iza, moja Mama już jest teraz aniołem...."
Iza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz