... odbywa się każdego niedzielnego wieczoru - za dwie siódma. Poszukuję trzech Włochów skłonnych przeczytać jedno z czytań lub modlitwę wiernych w czasie mszy. Zbystrzyłam się, że czekają oni do ostatniej minuty na dworze, bo kto wejdzie wcześniej, ten mur beton zostanie przeze mnie nagabnięty... Z początku mnie to irytowało, ale teraz spokojnie sobie czekam, czekam, czekam, aż w końcu się odważą wejść ;)
Muszę jednak oddać honor tym kilku wspaniałym, dzielnym, dyżurnym Włochom, którzy - o ile się pojawią - nigdy mi nie odmawiają i zawsze można na nich liczyć.
Muszę jednak oddać honor tym kilku wspaniałym, dzielnym, dyżurnym Włochom, którzy - o ile się pojawią - nigdy mi nie odmawiają i zawsze można na nich liczyć.
Z Amerykanami jest zresztą podobnie. Kiedy nie ma tych "pewniaków", robi się ciekawie. Zostają odmawiający lub niepewni. Niepewni o tyle, że nie wiem jak władają angielskim, bo fizjonomię mają południowo- lub wschodnioazjatycką. Jedynym testem jest moje pytanie, czy mogą przeczytać czytanie - i ich odpowiedź.

Być może ostatni raz z Kazachstanu - Kasia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz