23.09.2009

Oaza Modlitwy dla młodzieży z naszej diecezji.

Od OM IX 2009
Trochę się działo przez ostatnie dwa dni u nas - ale o tym za tydzień - bo mam już zaległości i muszę napisać obiecanego posta o OMie. Przed Waszym OM-em w Polsce – dobre wiadomości z Ukrainy. Nasza Oaza Modlitwy odbyła się ponad tydzień temu. I był to „czas łaski od Pana”. Młodzieży było 32 osoby, co jest znaczącą liczbą tutaj. Najwięcej z naszej parafii (tylko, że z różnych siół), ale byli też: silna grupa z Gródka, oraz młodzi z Baru i Szaróweczki.
Od OM IX 2009
Młodzież – jak to młodzież - jak nasi gimnazjaliści. Więc już wszystko wiecie;) Większość była w tym roku na stopniu podstawowym lub wcale nie byli jeszcze na oazie (szli w pielgrzymce do Latyczowa, byli na obozie skautowskim lub rekolekcjach Ruchu Czystych Serc).
Od OM IX 2009
Pomimo różnic geograficznych rozwój młodego człowieka ma te same prawa, a z tym wiążą się takie same radości i problemy… Bardzo fajnie się więc bawili i byli otwarci na wszelkie propozycje radosnego i aktywnego spędzania czasu. Trzeba ich trochę było ogarniać do konferencji i modlitwy – ale wiecie, że to normalne w tym wieku.
Od OM IX 2009
Bardzo są kochani i potem cieszyli się z pisania „SMS-ów” do Pana Boga przed modlitwą spontaniczną (tu mają tylko 70 znaków na sms, jeśli piszą cyrylicą…) i czytania ich przed Najświętszym Sakramentem. Okazało się, że mają Panu Jezusowi bardzo wiele do powiedzenia – kiedy pozamienialiśmy się kartkami okazało się, że niektórzy nie zrozumieli polecenia i zamiast „sms-ów” wychodziły całe „maile” do przeczytania.
Od OM IX 2009
Z dużym przejęciem budowali „najlepszy dom” z 4 kartek i 8 pudełek zapałek z dodatkami i nawet większość pamiętała ewangelię dnia, że „najlepszy” jest dom na skale i gdy przyszła „powódź” z węża do podlewania kwiatów - ich domy były postawione na kamykach lub nimi obciążone i przetrwały.
Od OM IX 2009

Była też grupa dziewcząt po drugim stopniu i było już wyraźnie widać pracę i formację… Będzie świetna grupa animatorów (jak się nam nie porozjeżdżają na studia i do innych pieluch – bo tu dziewczęta bardzo wcześnie wychodzą za mąż).
Od OM IX 2009

Bardzo się cieszymy, że nasz dom żyje i służy. I to tak owocnie. Oby tak dalej! Tylko następny OM to już będzie trudniejszy, bo jak tu ich pomieścić – na piętrze będzie już za zimno spać na betonowej podłodze na dywanie i materacach…
Od OM IX 2009

ks. Piotr

17.09.2009

Oaza poznańska modliła się za Magdę wyjeżdżającą do Kazachstanu

W poniedziałek 14 września w kościele Pana Jezusa w Poznaniu odprawiona została Msza św. w intencji Magdy, która w ramach posługi Diakonii Misyjnej w październiku uda się do Kazachstanu. We mszy uczestniczyli i ubogacili ją posługą muzyczną i liturgiczną oazowicze z Poznania w tym uczestnicy oazy II stopnia, w której w tym roku Magda służyła jako animatorka.

Po Mszy przewodniczący liturgii ks. Marian Piątkowski modlił się nad Magdą prosząc o siły do pełnienia posługi.
Źródło.

A może Ty też tam masz swoje miejsce? Pomyśl, ile możesz dać potrzebującemu, tak naprawdę nie mając nic! Pomyśl :)


16.09.2009

17 września 1939

Od Dźwiniaczka - galeria
O naszej młodzieżowej Oazie Modlitwy będzie jednak jeszcze później. To z tych okolic ruszały wojska sowieckie 17.09.39 – stąd jest tylko 30 km do dawnej granicy ZSRR. Wiec jeszcze w tych tematach:
Od Dźwiniaczka - galeria

Byliśmy z ks. Pawłem u biskupa Leona w Kamieńcu. Stamtąd już blisko nad Zbrucz (gdzie była granica II Rzeczypospolitej). Pomodliliśmy się więc w miejscu życia błogosławionego naszego dawnego Arcybiskupa warszawskiego o wstawiennictwo w pracy na tych ziemiach (ks. Paweł dostał właśnie dekret że ma być proboszczem w Murowanych Kuryłowcach (już blisko Mołdawii).
Od Dźwiniaczka - galeria

Błogosławiony Arcybiskup Zygmunt Szczęsny Feliński (będzie kanonizowany w Rzymie 11 października tego roku) jest jakimś patronem poniewierki, na którą co chwila w historii skazywał nas nasz rosyjski sąsiad (nawet jego ciało po śmierci musiało przed nimi być ochraniane). Arcybiskup zmarł 44 lata wcześniej - 17 września 1895 roku przeżywszy wiele lat swego warszawskiego pasterzowania na carskim wygnaniu w Rosji, a potem na Ukrainie. Tu – w Dźwiniaczce, koło Kamieńca Podolskiego pracował nad pojednaniem miedzy Polakami i Ukraińcami. Obok unickiej cerkwi założył szkołę dla miejscowych dzieci, które mogły się uczyć w niej w obu językach. Po drugiej stronie drogi wybudował kościół by dzieciaki obu wyznań miały blisko do modlitwy.
Od Dźwiniaczka - galeria

Bardzo go tu szanowano. Gdy zmarł w Krakowie i przewożono karawanem trumnę z jego ciałem do grobu w Dźwiniaczce ludzie przyklękali i żegnali się wyrażając szacunek do kochanego pasterza. Potem „wielkie cuda” działy się przy jego grobie. Po 25 latach, w 1920 roku przewieziono jednak ciało arcybiskupa do katedry warszawskiej i tam pochowano. Miedzy innymi z przyczyny obawy przed bolszewikami. I słusznie – weszli za Zbrucz 17 września 1939 roku: dwór zniszczyli do gołej ziemi, a kościół zamknęli i przez lata zdewastowali.
Od Dźwiniaczka - galeria
Krzyż nad wejściem do kościoła też jest zerwany, a jego miejsce… zasłonięte jest deskami… ułożonymi w kształcie krzyża... Ciekawe czy tak było przez cały okres „komuny”;)? Grób też został zniszczony.
Od Dźwiniaczka - galeria
Dopiero współcześnie proboszcz miejscowej parafii grecko – katolickiej odnawia powoli grób, kapliczkę z bijącym źródłem i figurę Maryi postawioną kiedyś przez arcybiskupa. A może siostry od księdza Arcybiskupa – Franciszkanki Rodziny Maryi tu kiedyś powrócą…?
Od kościół

I jeszcze coś dodatkowego z naszej parafii w Gwardiejskiem:
Gdy w 1919 roku zbliżali się tutaj bolszewicy i byli w sąsiedniej wsi ludzie ostrzegli księdza i proboszcz parafii w Felsztynie – ksiądz Antoni Gruszczyński (swoją drogą pochodzący z Archidiecezji Warszawskiej; warszawiacy – proszę odnaleźć jego grób i parafię) szybko wziął konie i to, co najcenniejsze – Najświętszy Sakrament i wychodząc z kościoła odwrócił się i tym Najświętszym Sakramentem przeżegnał budynek kościoła przed odjazdem za niedaleki Zbrucz. Po latach jeden z mieszkańców parafii w 1945 roku jako żołnierz Armii Czerwonej trafił do Warszawy. Tam odnalazł proboszcza Gruszczyńskiego i przyszedł pokłonić się mu. „Jak tam żyjecie? Jak kościół?” „Stoi – ale zamienili go na skład i warsztat.” „Ten kościół będzie stał do końca świata, ja go przeżegnałem Najświętszym Sakramentem”.
I jak na razie stoi. A komuna już upadła.
Od kościół

W Oleszkowcach też były krzyże – jeden po środku wsi, a drugi przy jej granicy.
Dziadek Wacław opowiada, że kiedy był w pierwszej klasie –gdzieś to był 1936/7 rok – to kierownik kołchozu w nocy rozwalił ten krzyż razem z cokołem i taka ruina leżała w centrum wsi. W niedługim czasie jego serce nie wytrzymało i zmarł. Do wozu z trumną zaprzęgnięto najładniejsze, młode konie, (ale też i jeszcze dzikie…) Kiedy w centrum wsi zebrał się tłum ludzi, miał ruszać kondukt na cmentarz i miejscowa orkiestra zaczęła grać - konie się znarowiły, ruszyły biegiem i trumna spadła z wozu i potoczyła się po zboczach oleszkowieckich rozbijając się w tym samym miejscu gdzie wcześniej był zniszczony krzyż.
Od Oleszkowce

Może ktoś powiedzieć, że to wiejskie gadanie, ale ludzie tutaj to przeżywali i dla nich to było ważne wspomnienie przez wszystkie lata komunizmu, a dziadek Wacław zapamiętał to na całe życie i dziś nam to opowiadał. I podobne historie jeszcze opowiadają…
k. Piotr

13.09.2009

Krzyż

Uff. No to już po Oazie Modlitwy. Było „duże dobre” (jak tu mawiają – ale o tym napiszę za parę dni. Teraz to macie coś na podwyższenie Krzyża Świętego:
Od Gwardiejskie
Tak jakby ludzie sto lat temu podejrzewali, co się będzie działo… W 1905 roku na zakończenie misji świętych, w czasie których podobno wielu ludzi się głęboko nawróciło parafianie z Felsztyna (dawna nazwa Gwardiejska) postawili przy kościele duży, ciężki, mocny krzyż z metalowych legarów. „Gdy chrześcijanie gdzieś przybędą stawiają tam krzyż na znak, że tu zaczęła się już ewangelizacja, że oddają tę Ziemię Chrystusowi” (parafraza słów Jana Pawła II spod Giewontu).
Od Gwardiejskie
Kiedy komuniści zamienili kościół na warsztat samochodów i innych maszyn, krzyż wmurowano w fundament nowo budowanej szkoły jako jej wzmocnienie (swoją drogą dla nas to też ma jakąś symboliczną wymowę – w znaku tego krzyża Chrystus był ze wszystkimi kolejnymi pokoleniami mieszkańców indoktrynowanych przez te kilkadziesiąt lat komunizmu; czuwał nad nimi choć oni nic o tym nie wiedzieli).
Od Gwardiejskie
>W latach 70-tych szkołę rozebrano by wybudować nową… i odnaleziono krzyż. Mówią, że człowiek, który przewoził go na złom wyrzucił krzyż koło starego cmentarza parafialnego, bo samochód nie chciał mu dalej jechać z TAKIM bagażem. Gdy w latach 90-tych kościół im oddano - parafianie odnieśli krzyż na teren przykościelny i w 100 lat od postawienia go przez przodków umieścili go znów na honorowym miejscu przy głównym wejściu do świątyni. Co tu będzie w tym stuleciu?
Od Gwardiejskie
Zaś główny plac wioski jest symbolem ostatnich lat historii tej ziemi. W centrum – niedawno postawiono inny krzyż - krzyż pamięci ofiar stalinowskiego głodu na Ukrainie z lat 30-tych (proszę sobie obowiązkowo o tym gdzieś poczytać). Obok – uwieńczony gwiazdą pomnik żołnierzy Armii Czerwonej poległych w czasie Wielikoj Otcziestwiennoj Wojny.
Od Gwardiejskie
A z drugiej strony krzyża – pomnik Lenina. „A komu on przeszkadza?” – mawiają miejscowi.
ks.Piotr

9.09.2009

Język ukraiński

Od Osoby do opublikowania
W czwartek 3 września po raz pierwszy czytałem po ukraińsku ewangelię na mszy i fragment modlitwy eucharystycznej. Na siódmy dzień od przyjazdu! UFFF! Ale przeżycie! Ale chwała Panu! Udało się! Mówili, że tylko jedno słowo przeczytałem po rosyjsku i akcenty były kiepskie, ale literki czytałem świetnie - czudowo, czyli pięknie i te "g = He" i te "l = łly". Wiadomo, że to z uprzejmości – ale niech tam. Ks. Jarek żartował żebym kazanie po ukraińsku powiedział w niedzielę, ale jeszcze się boję – na Oazie Modlitwy dla młodzieży będę korzystał z pomocy tłumacza. Ks. proboszcz, jak przyjechał 9 lat temu, to był tu sam – więc nie miał wyboru. Różaniec ze wszystkimi już odmawiam po cichu po ukraińsku, nieszpory z zaskoczenia gdy byliśmy w Żytomierzu też byłem w stanie przeczytać ze wszystkimi po w tym języku po cichutku;)
Od Osoby do opublikowania
11-13 września jest Oaza Modlitwy dla młodych, którzy w wakacje byli na oazie. Mamy ją prowadzić z Basią, która jest tu od 5 lat. No ciekawe, ile ich i kto przyjedzie? I gdzie i jak oni będą spać? Pierwsze moje działanie misyjne – to przygotowanie tej Oazy Modlitwy. Więc… trzepałem kijem materace, kołdry i poduszki, żeby „dzieciaki” miały gdzie głowę położyć…
Są młodzi – to sobie poradzą Jeszcze nie jest taka zimna jesień…
Prosimy o modlitwę za to dzieło!
ks.Piotr

3.09.2009

Ukraina - Gdzie ja jestem?


Centrum „Światło-Życie" w Gwardiejskiem zostało otwarte i poświęcone przez Ordynariusza diecezji kamieniecko – podolskiej księdza biskupa Leona Dubrawskiego na początek roku kapłańskiego w Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa - 19 czerwca 2009r. Jednakże ksiądz Jarek mówi że bardziej chodzi o Centrum Ewangelizacji jako o pewną wspólnotę ludzi – pewne dzieło, a nie o sam budynek. Zresztą dzieło istnieje i działa już od dłuższego czasu. Ludzie przyjeżdżają tu na różne rekolekcje i dni skupienia (OMy). Mieszkają do tej pory u gościnnych parafian i tak będzie jeszcze pewnie jakiś czas. A jeśli nocują w Centrum – to na podłogach. Duża pomocą są wykończone już kuchnia, stołówka i łazienki (z załatwionymi przez Diakonię Misyjną od sponsorów ze spółdzielni „Fala” prysznicami, muszlami i umywalkami – Bardzo serdecznie dziękujemy!!!). Budynek jednak – jak widać na zdjęciach, ma przed sobą jeszcze wiele czasu do ukończenia.
Pokażę później na zdjęciach stołówkę, ale i piętro gdzie ludzie jeszcze śpią na podłogach, a łazienki są jeszcze tylko w planach.
Widoki mamy na miejscową szkołę, która stoi prawdopodobnie w miejscu dawnego grodu obronnego i poliklinikę ;) (tak tu się nazywa ośrodek zdrowia).
No i jest jeszcze jedno piętro gdzie oprócz innych pomieszczeń ma być mieszkanie moderatora Centrum i kaplica… Będzie tu w niej kiedyś witraż Chrystusa Sługi:)
Tylko podłóg jeszcze brak…
Jakby ktoś więc znalazł jakichś sponsorów… A może współcześni i dawni oazowicze chcieliby wspomóc to Dzieło na Ukrainie, to prosimy o to. Budowa oczywiście będzie kontynuowana na tyle, na ile wystarczy środków.
Kontem polskim Ośrodka jest na razie konto ks.proboszcza z Gwardiejska: ks. Jarosław Gąsiorek, ul. Pogodna 5/169, 87-800 Włocławek; PKO BP 59 1020 2762 0000 1502 0010 7623.

ks. Piotr

2.09.2009

Papieska Intencja Misyjna - wrzesień 2009

Aby chrześcijanie w Laosie, Kambodży i Myanmarze wobec wielkich trudności, z jakimi się zmagają, nie tracili odwagi, by głosić swoim braciom Ewangelię, pokładając ufność w mocy Ducha Świętego.

1.09.2009

Ukraina – pierwsze wrażenia

Podole jest piękne. Jakby ziemia była kiedyś morzem o ogromnych kilkudziesięciometrowych falach, które szalały wznosząc się aż pod się niebo i spadając, aż do głębi (PS.107,26). Jakby nagle wszystko to się zatrzymało… i nastała głęboka cisza… i zastygły te ogromne fale… pozwalając na powstanie życia – na zasianie zboża na zboczach wzgórz, na założenie wiosek w głębi jarów i na osiedlenie ludzi na tej ziemi.
Pierwszy zachód słońca i wszędzie podnoszące się mgły… Mgły? Ksiądz Paweł narzeka, że to jakaś dziwna miejscowa tradycja, która głupio tłumacząc się ekologią (sic!) i nie wiadomo czym tam jeszcze, każe ludziom wczesną jesienią palić wszędzie trawy na ogniskach. A ja myślę, że to jakieś nieświadome szaleństwo wiejskich artystów, zbiorowe dzieło sztuki – obraz dymów unoszących się między zielenią ziemi i czerwienią nieba z ognistą kulą opadającą gdzieś daleko na zachodzie…
Ludzie – jak wszędzie: Jest tu także sporo ludzi wiary. Oddani Kościołowi, kochający modlitwę i Pana Jezusa, szukający Go we wspólnotach i życiu duchowym. Za świadectwem Elwiry i Agnieszki, Basi i Agnieszki oraz księży Pawła i Jarka uświadomiłem sobie głęboką prawdę pierwszego Słowa Bożego głoszonego przeze mnie do tej parafii (choć byliśmy akurat tylko we trójkę w kościele). Pierwsze nieszpory 22 niedzieli zwykłej: „Dzięki czynimy Bogu, Ojcu Pana naszego Jezusa Chrystusa, zawsze, ilekroć modlimy się za was - odkąd usłyszeliśmy o waszej wierze w Chrystusie Jezusie i o waszej miłości, jaką żywicie dla wszystkich świętych z powodu nadziei /nagrody/ odłożonej dla was w niebie. O niej to już przedtem usłyszeliście dzięki głoszeniu prawdy - Ewangelii, która do was dotarła. Podobnie jak jest na całym świecie, tak również i u was, owocuje ona i rośnie.” Kol 1, 3-6a.
Dużo radości dałem księdzu Paszy, kiedy zaproponowałem, żebyśmy może moim samochodem pojechali na niedzielną mszę do Oleszkowiec. Sam się też później śmiałem podskakując na dziurach i wertepach drogi do tej rozmodlonej po polsku wioski na końcu świata, gdzie brzozy (choć jakieś takie inne…) z daleka kłaniają się w swojej smukłości na powitanie, a sokoły ostatnie zawracają, (bo wrony to już dawno nawet nie wiedziały, że można lecieć tak daleko). Wytrzęsło nas wtedy, oj wytrzęsło. Jak już będzie po zbiorach to „obwodnice” wiosek robią polami – wtedy jest podobno łatwiej Ma ktoś może niepotrzebnego Łazika albo i inny terenowy wóz – bo zima już za pasem ;o)?
Dziękuję Panu Bogu za modlitwę Liturgią Godzin we wspólnocie i w naszym pięknym kościele. Oby tak dalej. A siostrze Monice za płytę z konferencjami na drogę (te o Słowie Bożym są niesamowite). To jest plus długiej podróży samochodem bez zasięgu polskiego radia (choć ks. Paweł z przerwami łapał „Trójkę” w swoim krążowniku szos nawet jeszcze pod Chmielnickim…)
SMSy dochodziły. E-maile też. Dziękuję bardzo
ks. Piotr