10.08.2017

Po wyborach

Za kilka godzin wyruszam z grupą oazowiczów do Tanzanii. Niektórzy z nich są już w drodze do Nairobi. Chciałem, żeby moja kolejna wiadomość w sprawie sytuacji w Kenii była jednoznaczna, najlepiej streszczająca się w słowach: „wybory zakończyły się spokojnie”. Niestety w polityce często trudno o łatwe odpowiedzi.

Sam dzień wyborów przebiegł bardzo spokojnie. Pod lokalami wyborczymi ciągnęły się bardzo długie kolejki. Frekwencja osiągnęła prawie 80% wszystkich zarejestrowanych. Nie było żadnych napięć, a każda próba rozpoczęcia dyskusji o polityce, była ucinana przez osoby stojące obok. Znajomi, z którymi rozmawiałem twierdzą, że nigdy jeszcze dzień wyborów nie był taki spokojny



Po zamknięciu lokali wyborczych rozpoczął się proces docierania wyników do centrali w Nairobi. Każdy mógł śledzić na bieżąco statystki w serwisie internetowym komisji. Pod tym względem system elektroniczny budził podziw, co godzinę, a potem nawet co 10 – 20 minut, informacja o wynikach była aktualizowana. Od samego początku, co potem tylko się umacniało, prowadził obecny prezydent Uhuru Kenyatta z utrzymującą się stabilnie ok. 55% głosów. Już przed południem kiedy wynik wydawał się już przesądzony opozycjonista Raila oskarżył o sfałszowanie wyników przedstawiając swoje dowody (podniesiona była między innymi sprawa domniemanego wykradzenia dostępu do konta).


Na całe szczęście Raila wezwał swoich zwolenników do spokoju, aż do momentu oficjalnego ogłoszenia wyników. Oprócz drobnych protestów w paru miejscach, podczas których zastrzelono dwóch złodziei, próbujących skorzystać z zamieszania, nic poważnego się nie wydarzyło aż do tego momentu. Sprawa jest nadal bardzo delikatna, wyniki zostaną ogłoszone najprawdopodobniej jutro po południu (spłynęło już ponad 99% wyników). Wczoraj tj. w środę ulice były prawie puste. Kenijczycy woleli nie ruszać się z domu, nie wiedząc co mogą przynieść kolejne godziny. W centrum prawie wszystko (oprócz supermarketów i pojedynczych sklepów) było zamknięte. Przy zabezpieczonych kratami sklepach stali jedynie strażnicy pilnujący dobytku.



Dzisiaj już było znacznie lepiej. Nie było aż tak dużego ruchu jak zwykle, ale widać że sytuacja wraca do normy. Wiele sklepów i punktów usługowych zostało otwartych, na ulicach pojawiło się więcej samochodów. Ludzie zaczęli wracać z wiosek do miasta. Cały czas odczuwa się jednak niepewność. Wydaje mi się jednak, że niebezpieczeństwo, że Raila wyprowadzi ludzi na ulicę systematycznie maleje. Międzynarodowi obserwatorzy z UE nie znaleźli nieprawidłowości podczas tych wyborów i zalecają podporządkowanie się wszystkich kandydatów do ogłaszanych wyników. Cały czas rośnie nadzieja, że teraz już będzie tylko lepiej. Mam nadzieję, że w najbliższych dniach wszyscy odetchną z ulgą w uwielbieniu Boga za pokój, który utrzymał się w Kenii.

Już jutro rozpoczynam rekolekcje w Tanzanii, dlatego mój kontakt ze światem będzie utrudniony. Chciałbym więc już teraz bardzo podziękować wszystkim za wsparcie modlitewne dla Kenijczyków. Jakkolwiek potoczą się następne dni, już teraz wydarzył się cud, że nie doszło do poważniejszej przemocy, nawet w tak ryzykownych miejscach jak Korogocho, gdzie do teraz jest bardzo spokojnie. Nawet wielu zwolenników opozycji jest obecnie przeciwko przemocy, a coraz więcej osób przekonuje się co do uczciwości wyborów. Nadal proszę modlitwie, a jako źródło bieżących informacji, przekazuję kilka serwisów informacyjnych:




Piotr Stopa

Brak komentarzy: