30.11.2010

Relacje z Oazy Modlitwy Diakonii Misyjnej


Powstały dwie relacje z naszej oazy modlitwy: wersja męska i kobieca:) Zamieszczam obydwie, abyście mieli pełne spojrzenie, pełnię poznania:)

Słuchać, aby czynić
Aby czynić uczniów ze wszystkich narodów najpierw samemu trzeba być uczniem Chrystusa, a to oznacza każdego dnia słuchać Pana. W naszej posłudze nie mamy bowiem pełnić swojej woli czy realizować swoich osobistych ambicji, ale odpowiadać na głos Pana i rzeczywiste potrzeby Kościoła. Właśnie dlatego członkowie Diakonii Misyjnej zebrali się w dniach 12-14 XI w Warszawie, by w czasie Oazy Modlitwy zgłębiać temat roku realizowany w Ruchu Światło-Życie i poprzez to rozeznawać dalsze kroki i plany odnośnie posługi diakonii.

Tegoroczna Oaza Modlitwy zgromadziła kilkanaście osób, przede wszystkim z diecezji warszawsko-praskiej, gdzie Diakonia Misyjna działa prężnie już od kilku lat, ale również 3 osoby z Łodzi i Poznania, gdzie grupy diakoni misyjnej dopiero zaczynają się rozwijać. Tak jak i w ubiegłym roku gościła nas parafia św. Rodziny na Zaciszu. OM poprowadził nowy opiekun DMis, ks. Przemysław Krawiec, pallotyn. W piątkowy wieczór mieliśmy czas na zapoznanie się i integrację poprzez zabawy i warsztaty, oraz na wspólną modlitwę nieszporami. Do ciszy nocnej nikt nie musiał przekonywać, gdyż wiedzieliśmy, że od rana czeka nas intensywny dzień. Rzeczywiście, sobota upłynęła nam pod znakiem medytacji, niemal przypominających rekolekcje ignacjańskie. 3 razy gromadziliśmy się w kaplicy, gdzie ks. Przemek wprowadzał nas w niezwykle przejrzysty i obrazowy sposób w rzeczywistość sakramentów chrztu i Eucharystii. Po każdym wprowadzeniu następowała półgodzinna medytacja nad Słowem Bożym, po niej zaś dzielenie w grupach.

W międzyczasie mieliśmy niezwykłą okazję połączyć się przez skype z Yaqoobem z Pakistanu i z Valerią z Mołdowy, uczestnikami tegorocznych rekolekcji Mission:Oasis. Dla mnie był to niesamowity znak, że diakonia nie zapomina o nich, lecz stara się ze wszystkimi pozostawać w stałym kontakcie, czemu służy powołanie osób odpowiedzialnych za kontakty z poszczególnymi krajami. Wieczorem Magda z Poznania, która niedawno wróciła z rocznej misji w Kazachstanie, dzieliła się swoim doświadczeniem i przeżyciami, a dodatkową radością było to, że udało nam się porozmawiać przez skype z Sylwią, która od niedawna posługuje w Atyrau, już na „czwartej, kazachstańskiej zmianie”. Wieczorna Eucharystia była zwieńczeniem ciężkiego dnia pracy i czasem radosnego uwielbienia Boga. Po niej nastąpiły już tylko „nadprogramowe” gry i zabawy, począwszy od „Palce w pralce” poprzez „Tabu”, na kalamburach maści wszelakiej skończywszy.

Niedzielę rozpoczęliśmy od Eucharystii połączonej z jutrznią, która była dziękczynieniem za czas i owoce Oazy Modlitwy, a jednocześnie wołaniem za braci i siostry, którzy w różnych częściach świata cierpią z powodu wyznawanej wiary. Tej bowiem niedzieli obchodzony był Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. Dalsza część dnia upłynęła nam pod znakiem wytyczania dalszych celów i dróg diakonii misyjnej. Najpierw Marcin, który wraz z żoną Agnieszką odpowiedzialny jest za diakonię, dzielił się owocami ostatniej Kongregacji Diakoni, nakreślając nam precyzyjnie czym w ogóle jest diakonia, po co jest i w jaki sposób może być ona dla nas miejscem formacji i posługi.

Następnie ks. Przemek poprowadził warsztaty, w trakcie których podzieleni na grupy niczym zawodowi marketingowcy wytyczaliśmy cele, jakie chcielibyśmy osiągnąć za 3 lata i środki (konkretne, precyzyjnie sformułowane), za pomocą których chcemy je zrealizować. W ten sposób wyznaczone zostały zespoły zadaniowe, które odpowiadać będą za poszczególne obszary działań diakoni. Po tak intensywnej pracy i dyskusjach zakończyliśmy naszą Oazę Modlitwy tradycyjnym już chyba spaghetti.

Dla mnie osobiście ta Oaza Modlitwy była niezwykła pod wieloma względami. Po pierwsze bardzo pomógł mi sobotni cykl medytacji, dzięki którym uświadomiłem sobie, w którym miejscu mojego życia ale i posługi jestem i do czego dążę, także w wymiarze diakoni. Po drugie ten czas pokazał mi, że diakonia misyjna stawia sobie naprawdę poważne i dalekosiężne cele, a jednocześnie zapał i zaangażowanie jej członków pozwala wierzyć, że są one jak najbardziej możliwe do osiągnięcia. W końcu był to dla mnie czas spotkania i lepszego poznania braci i sióstr z siostrzanej i matczynej diakoni :-)
Przemek Wieczorek

OM-owe wspomnienia

 W dniach od 12 do 14 listopada doświadczyliśmy wspaniałych przeżyć. Mianowicie, odbył się nasz pierwszy w nowym roku formacyjnym OM (dla niewtajemniczonych, w Ruchu Światło-Życie skrót OM oznacza Oazę Modlitwy, czyli czas wspólnych refleksji nad życiem połączonych z modlitwą). Niby zwyczajny, a jednak ze względu na obecność naszego nowego opiekuna, księdza Przemka, niezwykły.

Większość z nas zgromadziła się już w piątek , około godziny 19.00 w parafii Świętej Rodziny na Zaciszu. Standardowo, jednym z pierwszych punktów programu była kolacja, po której przyszedł czas na szeroko pojętą integrację. Piszę szeroko pojętą, gdyż oprócz zwyczajnych zabaw, poznawaliśmy również swoje zalety, mocne strony. Myślę, iż było to potrzebne każdemu z nas. Pozwoliło bowiem otworzyć się bardziej na drugiego człowieka. Wspaniała zabawa nie przysłoniła jednak kulminacyjnego momentu piątkowego wieczoru, a mianowicie wspólnej modlitwy, którą zakończyliśmy pierwszy „omowy” dzień (a właściwie jego końcówkę).

Pozostałe dwa dni – sobotę i niedzielę przeznaczyliśmy w głównej mierze na medytację, której motywami przewodnimi były woda, wino i chleb. W czasie wspólnych rozważań staraliśmy się na nowo przypomnieć sobie, że tak jak prawdziwe pragnienie można ugasić tylko wodą, tak wszelkie pragnienia ludzkiego serca mogą być zaspokojone jedynie przez Słowo Boże i Eucharystię – „Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem tryskającym ku życiu wiecznemu” J 4, 14. Tylko Bóg może nas uzdrowić, tylko Bóg może dać nam to, czego potrzebujemy, tylko Bóg może rozpoznać i ukoić ukryty głęboko wewnątrz nas ból. Niby oczywiste, a jednak odkrywane cały czas na nowo, cały czas aktualne i zaskakujące.

Poszczególne medytacje poprzedzane były krótkimi katechezami prowadzonymi przez księdza Przemka, co w znacznej mierze ułatwiło zgłębianie Słowa Bożego. Po rozważaniach dzieliliśmy się na małe grupy, w których wspólnie staraliśmy się znaleźć odpowiedź na pytania dotyczące m.in. naszych pragnień i uzdrowień oraz roli chrztu i Eucharystii w życiu każdego z nas. Mieliśmy również okazję wysłuchać świadectwa Magdy z Kazachstanu i obejrzeliśmy film z Jej pobytu.( Robi wrażenieJ ) Rozmawialiśmy również za pośrednictwem skype z Sylwią, która przejęła teraz „pałeczkę” w Kazachstanie, jak i z Jakubem z Pakistanu oraz z Lerą z Mołdowy uczestnikami tegorocznych rekolekcji międzynarodowych. Zdawali meldunek jak idzie im praca formacyjna w ich krajachJ

Pod koniec Om-u nie zabrakło również czasu na ustalenie najbliższych zadań i planów związanych z działalnością Diakonii Misyjnej. Muszę przyznać, iż wykazaliśmy się niezwykłą świeżością umysłów i kreatywnością. Zainteresowanych naszymi dalszymi poczynaniami zapraszam na najbliższe spotkanie Diakonii Misyjnej, które odbędzie się 6 grudnia na Skaryszewskiej o godzinie 19.00.

Kończąc chciałabym podzielić się jeszcze osobistą refleksją (mam nadzieję, że nikt nie pomyśli, iż kieruję się prywatąJ). Ten OM był dla mnie niezwykle ważny. Przypomniał mi bowiem o rzeczach bardzo istotnych – sile prawdziwej wspólnoty i potrzebie dawania siebie innym. Szczególnie tym, którzy żyją w miejscach, w których o wiarę trzeba ciągle walczyć, niekiedy ryzykując nawet własne życie. Proszę więc Pana Boga każdego dnia, by nie pozwolił mi, a także wszystkim nam, zapomnieć o słowach proroka Izajasza: „I usłyszałem głos Pana mówiącego: Kogo mam posłać? Kto by Nam poszedł? Odpowiedziałem: Oto ja, poślij mnie!”. Bądź uwielbiony Boże za ten wspaniały czas!
Asia Wytrykowska