11.10.2012

Na dobry początek…

-->
To był wyjątkowy weekend dla diakoni misyjnej, a na pewno dla mnie osobiście. Nie spodziewałem się nawet, że tak mocno Pan Bóg będzie działał w moim sercu. Ale zacznijmy od początku.
W piątek 21 września do Wrocławia zjechała Centralna Diakonia Misyjna (a właściwie większa jej część), by podsumować poprzedni rok pracy i zaplanować działania na kolejny. Miejsce zostało wybrane nieprzypadkowo, gdyż następnego dnia miało się odbyć historyczne, miejmy nadzieję, spotkanie. 

Gościny użyczyli nam Sercanie Biali, którzy w Klasztorze Dobrego Ojca Piotra Coudrin zgromadzonych mają wiele pamiątek misyjnych, co też nie pozostawało bez wpływu na atmosferę spotkania. Piątkowy wieczór upłynął nam na dzieleniu się – zarówno radościami i trudnościami z życia grup diakonijnych w Warszawie, Łodzi i Poznaniu, jak również naszego osobistego. Mimo późnej godziny trwaliśmy jeszcze na modlitwie w kaplicy, animowanej przez Magdę z Poznania.
Następny dzień rozpoczął się wcześnie rano od Eucharystii, sprawowanej przez o. Leszka SSCC, który mnie osobiście dotknął mówiąc o tym, że zamiast pytać czym jest chrześcijaństwo, powinniśmy pytać „Kim jest chrześcijaństwo”. O godzinie 10 zaczęło się spotkanie z Loren, Filipinką, która od dwóch niemalże miesięcy przebywa w Polsce. Na spotkanie przybyło kilkanaście osób z Wrocławia, w dużej części były to osoby formujące się w kręgach Domowego Kościoła, co tym bardziej wzbudziło w nas wielką radość. Przybył też moderator diecezjalny, ks. Grzegorz Michalski. Marysia z Warszawy poprowadziła modlitwę, w której powierzaliśmy się Duchowi Świętemu oraz uwielbialiśmy Boga, dziękując mu za dar spotkania i wspólnoty, którą mogliśmy tworzyć. Po krótkim zapoznaniu się oddaliśmy głos Loren, która podzieliła się z nami wrażeniami z pobytu w Polsce, zwłaszcza tym czego doświadczyła na rekolekcjach oazowych. Wśród wielu pytań z sali nie zabrakło tych, o sytuację Kościoła na Filipinach, a także o perspektywy rozwoju Ruchu w tym kraju.
Następnie swoimi doświadczeniami podzieliła się Marta, która dwukrotnie posługiwała na rekolekcjach w Chinach, a także Magda, która przez rok była na misjach w Kazachstanie. Mogliśmy obejrzeć zdjęcia z ich wypraw i wysłuchać ich krótkiego świadectwa. Następnie Marcin, jako odpowiedzialny za CDMis, zaprezentował ideę misji w Ruchu, historię diakonii, jej cele, metody i dotychczasowe działania. Uczestnicy spotkania dzieląc się z nami odbiorem tego co usłyszeli, dali do zrozumienia, że widzą głęboki sens w powstaniu diakonii misyjnej we Wrocławiu. Z racji wyjazdu na roczny wolontariat misyjny do Kazachstanu Agnieszki z Wrocławia, co nastąpi już w październiku, wszyscy zgodnie uznali, że jednym z podstawowych zadań diakonii powinna być w pierwszym etapie modlitwa za nią. Jednak oazowicze z Wrocławia już dotychczas zrobili wiele dla misji, chociażby organizując przyjazd Loren, więc z pewnością kierunek „Filipiny” będzie im nadal bliski. Ponadto niektóre rejony Domowego Kościoła już wcześniej podejmowały różne akcje misyjne.
Co z tego spotkania zostanie w uczestnikach? Czy w kolejnej diecezji zawiąże się diakonia misyjna? Czy rzeczywiście było to „historyczne” spotkanie? Mocno wierzę, że tak, bo w tym przypadku widać, że Duch Święty sam zaanimował te wszystkie przedsięwzięcia, które poszczególni członkowie Ruchu z Wrocławia niemalże w tym samym czasie niezależnie od siebie podejmują. Z pewnością więc diakonia może być dla nich miejscem, gdzie będą się wzajemnie umacniać w misyjnym dziele.
Koniec tego spotkania nie oznaczał jeszcze końca spotkania CDMis. My jeszcze pod kierunkiem Marysi rozmawialiśmy o formacji, którą chcemy podjąć równolegle we wszystkich diakoniach diecezjalnych. I tu właśnie po raz kolejny otrzymałem spory zastrzyk energii i zapału do pracy, bo okazało się, że wszyscy podobnie widzimy cel naszej formacji, że to, co wciąż w wielu miejscach jest zaczątkiem, idzie do przodu we właściwym kierunku. W końcu ucieszyłem się jednością, którą Pan z nas buduje.
Nasz krótki, ale intensywny wyjazd zakończyliśmy obiadem na mieście, na który zabrał nas Jacek z Wrocławia, namaszczony przez Marcina na tymczasowego koordynatora działań diakonii w tej diecezji.
Z czym wyjechałem z tego pięknego miasta? Z głębokim przeświadczeniem, że sprawa, której służymy jest naprawdę warta zachodu. Wyjechałem umocniony w przekonaniu, że diakonia misyjna dla mnie osobiście jest drogą przygotowaną przez Pana, na której mogę się nie tylko realizować i służyć, ale przede wszystkim wzrastać duchowo. W końcu wyjechałem również z nadzieją, że temat misji w jeszcze większym stopniu zaistnieje nie tylko we Wrocławiu, ale i w innych diecezjach Polski.
Przemek

Brak komentarzy: