W sobotę i niedzielę 24/25.10.09. byliśmy na Pielgrzymce KWC w Żytomierzu. To już 8 taka pielgrzymka tutaj w Ukrainie. Było ponad 300 osób – ponad 60 z nich przyłączyło się do dzieła Krucjaty.
I przy tej okazji chcę powiedzieć coś, co jest ogólną moją myślą, jako nowego tutaj człowieka - o Ruchu i jego dziełach w Ukrainie. Otóż Ruch jest tu już mocno rozwinięty, aktywnie działający, ewangelizujący i nawet wpływający na życie ukraińskiego Kościoła. Ma swoje problemy – ale jednocześnie jest to naprawdę żywa część Oazy i znak, że rozwija się ona mocno także poza granicami Polski. Tam w Kraju mamy mało informacji spoza granic Polski (może – mieliśmy – bo teraz jest tego więcej) o rozwoju Ruchu w innych miejscach – a tutaj się dzieje… – i myślę że jest to źródłem nadziei dla nas wszystkich!
No więc - choć gospodarzami była diecezja kijowsko-żytomierska, to sporo było pracy przy tej pielgrzymce dla księdza Pawła, księdza Jarka i Basi: czuwanie nad wszelkimi sprawami organizacyjnymi, dbanie o relacje, ale i spowiadanie, i modlitwa, czy opieka nad dziećmi i młodzieżą, sprzedawanie wartościowych książek. Ja oczywiście m. in. ze względów językowych byłem mniej obciążony i zasadniczo pełniłem tylko rolę kierowcy wiozącego ludzi do i z Żytomierza, (wtedy także można dawać świadectwo działania Chrystusa przez KWC) oraz ofiarowałem za owoce pielgrzymki modlitwę i trud. No i Kasi O. przydałem się w tym w czym warszawsko – praska często się przydaje – czyli pojechałem samochodem po nią zagubioną gdzieś na ukraińskich rozdrożach w Berdyczowie.
Po wszystkim zresztą do Gwardijska wróciłem w środku nocy, by odprawiać msze parafialne (bo "musieliśmy" oczywiście zostać na wieczorną imprezę taneczną w duchu Nowej Kultury). Jak to dobrze, że czas był tej nocy przesuwany i mogłem troszkę posapać po długiej podróży.
Dużo osób, ksiądz biskup Leon z całą swoją serdecznością wspierający dzieło tej pielgrzymki, zabawa na placu przed katedrą wieczorem, świetna atmosfera – czyli charyzmat spotkania w całej pełni. Ale najbardziej niesamowite były świadectwa wypowiadane przy stacjach Drogi Krzyżowej oraz w ogóle świadectwa osób z AA, które były zaproszone na naszą pielgrzymkę dla przedstawienia swego ruchu. Naprawdę łzy pojawiały się u wszystkich, gdy słyszeliśmy jak Pan Jezus uwalnia ludzi i ich rodziny – często także dzięki świadectwu i ofierze abstynencji członków KWC. Kiedy słyszy się takie rzeczy – to nie ma się wątpliwości czy być w tym dziele Krucjaty.
Był tam nawet człowiek prawosławny, wysłany specjalnie, jak sam powiedział „na zwiady” przez mnichów zajmujących się alkoholikami, którzy usłyszeli o naszej pielgrzymce. Wyjeżdżał od nas zauroczony (szczególnie przekonało go to, że Matka Boża jest Patronką KWC). Może zacznie się jakaś współpraca ekumeniczna na tym polu? To tylko moje dywagacje, ale może „przekraczamy granice” dalej…?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz