Jako misjonarka świecka, po roku przygotowań w Centrum Formacji Misyjnej, wyjechała do Republiki Demokratycznej Konga, do miejscowości Kabinda, w której posługuje Wspólnota Błogosławieństw. To nie jest wolontariat, to nie jest sprawdzenie siebie, to jest skok na głęboką wodę. Wszystko na Słowo Pana. Misja. Odpowiedź na słowa: „Wstań i idź! Pan Cię wzywa! Jego miłość przynagla wciąż”.
Kasia (z krzyżem misyjnym w ręku) z rodziną i przyjaciółmi podczas posłania w Gnieźnie
Tam, gdzie Bóg posyła!
Miasto Kabinda (255 230 mieszkańców/19 800 km2 powierzchni) znajduje się w centralnej części Republiki Demokratycznej Kongo, w prowincji Kasai Oriental, 150 km na wschód od stolicy prowincji Mbuji-Mayi. Pierwszym wyzwaniem będzie dojazd do placówki misyjnej, położonej w buszu, bez dostępu do zbiorowej wody pitnej oraz energii elektrycznej. Dojazd z Kinszasy możliwy jest drogą lotniczą do Mbuji-Mayi (odloty mają miejsce prawie codziennie, lot trwa 1 h 30), a stąd ostatni odcinek 150 km do Kabindy trzeba pokonać samochodem z napędem na cztery koła, co zajmuje nawet 7-12 godzin.
Wspólnota Błogosławieństw prowadzi w Kabindzie szpital, założony przez Belgów w 1959 roku, kiedy Republika Konga była jeszcze belgijską kolonią. W 1982 roku szpital został przekazany Wspólnocie. Wówczas na misje do RD Konga przybyło dziewięć osób dorosłych oraz sześcioro dzieci ze Wspólnoty. Więcej o funkcjonowaniu szpitala można dowiedzieć się z krótkiego filmu, zamieszczonego na blogu Kasi.
Droga na misje
Kasia pozwoliła się prowadzić Panu. Pragnienie wyjazdu na misje jako osoby świeckiej było w jej sercu od zawsze, jednak różne okoliczności życiowe i tzw. „zdrowy rozsądek” uśpiły to marzenie. Kasia formowała się i posługiwała jako animatorka we Wspólnocie Ruchu Światło-Życie. Jednocześnie pracowała jako nauczyciel wspomagający w jednym z warszawskich gimnazjów. Kiedy jednak Pan Bóg postawił na jej drodze ojca Johna Bashoborę, pragnienie wyjazdu do Afryki odezwało się z większą siłą. Chciała wyjechać na wakacyjny wolontariat do Ugandy, jednak kiedy z powodu redukcji etatów straciła pracę, odczytała to jako znak – zielone światło, by wyruszyć na prawdziwe misje, by oddać się temu powołaniu całym sercem. Boży plan Kasia odkrywała stopniowo. Zaczęła roczną formację w Centrum Formacji Misyjnej z zamiarem wyjazdu do Republiki Środkowoafrykańskiej. Kiedy jednak sytuacja polityczna w tym kraju stała się zbyt niebezpieczna, okazało się, że potrzeba misjonarzy właśnie w Kabindzie, we Wspólnocie Błogosławieństw.
Prowadzić misje
Co Kasia będzie robić na misji? Tylko Bóg to wie. Pracy i potrzebujących jest ogromnie dużo, jednak najważniejsza jest dodatkowa para rąk do okazywania miłości poprzez konkretne czyny, modlitwę, naukę i wsparcie drugiego człowieka w kraju, w którym ludzie wołają o pomoc.
Kasia nie może być w Kabindzie sama. Musimy być tam razem z nią, ponieważ jako Wspólnota Ruchu Światło-Życie jesteśmy odpowiedzialni za misjonarzy, których wysyłamy. Nieważne, czy znasz ją osobiście, czy nie. Twoja serdeczna modlitwa w jej intencji jest niezbędna, jest duchową podporą w codzienności, walce ze słabościami, strachem, wątpliwościami. Jest natchnieniem do głoszenia Jezusa, do tego, aby promienieć Jego miłością i przekazywać Jego radość.
Wręczenie krzyży misyjnych w Gnieźnie
Proszę, chroń Kasię modlitwą i noś w sercu pamięć o niej.
W Kabindzie nie istnieje poczta, nie ma listonosza. W miarę dostępu do Internetu Kasia będzie prowadzić bloga: http://kasiachojnacka.wordpress.com
Już dziś zachęcamy do zajrzenia i zapoznania się bliżej z Kabindą poprzez krótki film, umieszczony na blogu, a także do modlitwy w intencji misjonarzy.
Ciąg dalszy nastąpi…
Magdalena Roszak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz