W dniu modlitw o uświęcenie kapłanów chciałbym przypomnieć postać Sługi Bożego Kardynała Kunga, niezłomnego wyznawcę Chrystusa. Dzisiaj prosimy, aby nasi pasterze szli jego śladami.
To była prosta pieśń
śpiewana przez wiernych na całym świecie. Ale słowa tego hymnu tym razem niosły
także przesłanie o dozgonnym oddaniu i niezłomnej miłości pasterza do swego
Boga i swojego ludu. Po spędzeniu prawie jednej trzeciej życia w więzieniu za odmowę
wyrzeczenia się Boga i Kościoła, człowiek ten wyznał swoją wiarę poprzez pieśń.
Od chwili osadzenia w więzieniu przez władze komunistycznych Chin w 1955 roku, biskup Kung nie miał możliwości rozmawiania z nikim poza swoimi oprawcami. Kiedy w lipcu 1985 roku, 30 lat od uwięzienia, został umieszczony w areszcie domowym, uzyskał zgodę na spotkanie z kardynałem Sinem z Filipin.
Władze chińskie zorganizowały dla hierarchów wyjątkowy „bankiet”. Ustawiono razem pięć dużych stołów, kardynała Sina oraz bp Kunga usadzono na krańcach stołów, a pomiędzy nimi zasiadło dwudziestu komunistów. Nie pozwolono im przywitać się, jak również rozmawiać. Po chwili kardynał Sin zasugerował, żeby każdy zaśpiewał piosenkę, aby w ten sposób przerwać kłopotliwą ciszę. Tak więc wszyscy po kolei śpiewali piosenki według własnego wyboru. Kiedy przyszła kolej na biskupa Kunga, wybrał on pieśń o wierze, dzięki której chciał przekazać kardynałowi Sinowi, że przez wszystkie lata niewoli nigdy nie wyrzekł się Boga i Jego Kościoła.
Od chwili osadzenia w więzieniu przez władze komunistycznych Chin w 1955 roku, biskup Kung nie miał możliwości rozmawiania z nikim poza swoimi oprawcami. Kiedy w lipcu 1985 roku, 30 lat od uwięzienia, został umieszczony w areszcie domowym, uzyskał zgodę na spotkanie z kardynałem Sinem z Filipin.
Władze chińskie zorganizowały dla hierarchów wyjątkowy „bankiet”. Ustawiono razem pięć dużych stołów, kardynała Sina oraz bp Kunga usadzono na krańcach stołów, a pomiędzy nimi zasiadło dwudziestu komunistów. Nie pozwolono im przywitać się, jak również rozmawiać. Po chwili kardynał Sin zasugerował, żeby każdy zaśpiewał piosenkę, aby w ten sposób przerwać kłopotliwą ciszę. Tak więc wszyscy po kolei śpiewali piosenki według własnego wyboru. Kiedy przyszła kolej na biskupa Kunga, wybrał on pieśń o wierze, dzięki której chciał przekazać kardynałowi Sinowi, że przez wszystkie lata niewoli nigdy nie wyrzekł się Boga i Jego Kościoła.
Bp Kung rozpoczął
śpiew po łacinie ukochanego hymnu "Tu es Petrus et super hanc petram
aedificabo Ecclesiam meam” (Ty jesteś Piotr i na tej opoce zbuduję mój
Kościół). Już po kilku wersach biskupi ze Stowarzyszenia Patriotycznego
zorientowali się na czym polegał fortel bp. Kunga i kazali mu zamilknąć, ale on
tylko spojrzał na kardynała Sina i dokończył pieśń.
Kardynał Sin przekazał wiadomość całemu światu: ten Boży człowiek nigdy nie zachwiał się w swej miłości do Kościoła, mimo niewyobrażalnego cierpienia, samotności i bólu, którego doświadczył.
Biskupa Kunga, wraz z kilkuset kapłanami i liderami kościelnymi, aresztowano w dniu 8 września 1955 r., pięć lat później skazany został na dożywocie. Podczas swoich lata niewoli bp Kung zmuszany był wielokrotnie do wypowiedzenia posłuszeństwa Ojcu Świętemu i do współpracy ze Stowarzyszeniem Patriotycznym. Oznajmiono mu, że nie musi wypowiadać nawet jednego słowa, wystarczy skinienie głowy, a uwolnią go z więzienia. Jego odpowiedź brzmiała: "Jestem Rzymskokatolickim biskupem. Gdybym wypowiedział posłuszeństwo Ojcu Świętemu, nie tylko nie byłbym biskupem, ale przestałbym być nawet katolikiem. Możecie mnie ściąć, ale nigdy nie zwolnicie mnie ze służby".
Biskup Kung w wieku 86 lat został w końcu zwolniony, a w 1987 roku wraz z bratankiem wyjechał do Stanów Zjednoczonych. W ciągu roku jego stan zdrowia na tyle się polepszył, że mógł odbyć podróż do Rzymu. Podczas prywatnej audiencji Ojciec Święty oznajmił bp Kungowi, że podniósł go do godności kardynalskiej, in pectore, w 1979 roku. Dopiero w dniu 29 maja 1991 roku papież ogłosił światu, że bp Kung od 12 lat był kardynałem.
Papież Jan Paweł II nadał kard. Kungowi czerwony kapelusz kardynalski na konsystorzu w Watykanie, podczas uroczystości w dniu 28 czerwca 1991 r. W trakcie celebracji, na co dzień schorowany, poruszający się wózkiem inwalidzkim Kung podniósł się z wózka, odrzucił za siebie laskę i ruszył po schodach, aby uklęknąć u stóp papieża. Ojciec Święty wyraźnie wzruszony podniósł go, nadał mu kapelusz kardynalski, a następnie stał cierpliwie, gdy kardynał Kung wracał do swojego wózka przy niespotykanej dotąd kilkuminutowej owacji na stojąco.
Historia Ignacego Pin-Mei Kung to historia bohatera - człowieka, który nie chciał wyrzec się Boga i Jego Kościoła, pomimo tragicznych dla siebie konsekwencji. Człowiek, który zainspirował miliony rodaków do naśladowania w wiernym trwaniu w Kościele Katolickim w czasach tragicznych prześladowań. Człowiek, który zachował wiarę choć pozostawał w więzieniu przez 30 lat; człowiek, który stał się symbolem dla światowych liderów w walce o prawa człowieka we wszystkich krajach.
Kardynał Sin przekazał wiadomość całemu światu: ten Boży człowiek nigdy nie zachwiał się w swej miłości do Kościoła, mimo niewyobrażalnego cierpienia, samotności i bólu, którego doświadczył.
Biskupa Kunga, wraz z kilkuset kapłanami i liderami kościelnymi, aresztowano w dniu 8 września 1955 r., pięć lat później skazany został na dożywocie. Podczas swoich lata niewoli bp Kung zmuszany był wielokrotnie do wypowiedzenia posłuszeństwa Ojcu Świętemu i do współpracy ze Stowarzyszeniem Patriotycznym. Oznajmiono mu, że nie musi wypowiadać nawet jednego słowa, wystarczy skinienie głowy, a uwolnią go z więzienia. Jego odpowiedź brzmiała: "Jestem Rzymskokatolickim biskupem. Gdybym wypowiedział posłuszeństwo Ojcu Świętemu, nie tylko nie byłbym biskupem, ale przestałbym być nawet katolikiem. Możecie mnie ściąć, ale nigdy nie zwolnicie mnie ze służby".
Biskup Kung w wieku 86 lat został w końcu zwolniony, a w 1987 roku wraz z bratankiem wyjechał do Stanów Zjednoczonych. W ciągu roku jego stan zdrowia na tyle się polepszył, że mógł odbyć podróż do Rzymu. Podczas prywatnej audiencji Ojciec Święty oznajmił bp Kungowi, że podniósł go do godności kardynalskiej, in pectore, w 1979 roku. Dopiero w dniu 29 maja 1991 roku papież ogłosił światu, że bp Kung od 12 lat był kardynałem.
Papież Jan Paweł II nadał kard. Kungowi czerwony kapelusz kardynalski na konsystorzu w Watykanie, podczas uroczystości w dniu 28 czerwca 1991 r. W trakcie celebracji, na co dzień schorowany, poruszający się wózkiem inwalidzkim Kung podniósł się z wózka, odrzucił za siebie laskę i ruszył po schodach, aby uklęknąć u stóp papieża. Ojciec Święty wyraźnie wzruszony podniósł go, nadał mu kapelusz kardynalski, a następnie stał cierpliwie, gdy kardynał Kung wracał do swojego wózka przy niespotykanej dotąd kilkuminutowej owacji na stojąco.
Historia Ignacego Pin-Mei Kung to historia bohatera - człowieka, który nie chciał wyrzec się Boga i Jego Kościoła, pomimo tragicznych dla siebie konsekwencji. Człowiek, który zainspirował miliony rodaków do naśladowania w wiernym trwaniu w Kościele Katolickim w czasach tragicznych prześladowań. Człowiek, który zachował wiarę choć pozostawał w więzieniu przez 30 lat; człowiek, który stał się symbolem dla światowych liderów w walce o prawa człowieka we wszystkich krajach.
1 komentarz:
Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
Prześlij komentarz