13.05.2012

Zbudujmy Chińczykom autostradę... do nieba!

20 maja 2012, godz. 15.00 – Warszawa, Stare Miasto, Plac Zamkowy; Łódź, Park na Zdrowiu przy Lunaparku; 27 maja 2012, godz. 15.00 – Poznań, Park Mickiewicza przed fontanną. Rusza akcja Mejd in Czajna II! Czuj się zaproszony!
„Spójrz, co się znajduje za chińskim murem”
Takie hasło przygotowała poznańska diakonia misyjna. W Poznaniu, na placu przed Teatrem Wielkim zostanie wybudowany Chiński Mur. Będzie też można zagrać w gigantycznego „chińczyka”, nauczyć się pisać chińskie znaki, zmierzyć się w zawodach w jedzeniu pałeczkami i posmakować ciasteczek z niespodzianką. W Warszawie planujemy grać w chińskie MEMO, zapisywać polskie imiona chińskimi znakami, oraz przygotować krótką wystawę prezentującą ideę happeningu. A jaka to idea?
Celem happeningu ma być zwrócenie uwagi Polaków na trudną sytuację chrześcijan w Chinach. Po pierwsze, problemem są relacje z władzą państwową, która usiłuje przejąć kontrolę nad Kościołem. Przy czym warto pamiętać, że podział na Kościół podziemny, wierny papieżowi, i na Kościół „państwowy”, mniej lub bardziej podporządkowany reżimowi, nie jest ostry i jednoznaczny. Nie naszą sprawą jest osądzać, kto jest kim w Chinach – ale naszą sprawą jest modlić się o jedność i przebaczenie. I nie pozwolić, żeby nasi bracia czuli się zapomniani. Po drugie, katolikom chińskim potrzeba formacji, która pomoże im przełożyć wiarę na życie codzienne, wyjść poza sferę tradycji i bycia „chrześcijaninem kulturowym”. We współczesnych Chinach władze proklamowały wolność religii, co jednak sprowadza się jedynie do wolności w sferze myśli, ale już nie działań. Po trzecie, potrzeba ewangelizacji. Jak w innych krajach demokracji ludowej, również w Chinach bożek komunizmu już upadł – za to urósł bożek konsumpcjonizmu. Ludzie czują się puści. Czekają.
„Wiemy z Dziejów Apostolskich, że kiedy Piotr był w więzieniu, wszyscy się za niego żarliwie modlili i w efekcie przyszedł anioł, aby go uwolnić. Czyńmy podobnie: módlmy się intensywnie wszyscy razem za ten Kościół, ufając, że przez nasze modlitwy możemy uczynić dla niego coś bardzo realnego. Chińscy katolicy, jak to wiele razy mówili, pragną jedności z Kościołem powszechnym, z Najwyższym pasterzem, z Następcą Piotra. Poprzez nasze modlitwy możemy wyprosić dla Kościoła w Chinach, by pozostał jeden, święty, katolicki, wierny i wytrwały w doktrynie i dyscyplinie Kościoła. Zasługuje on na naszą miłość” (Benedykt XVI)


Dlaczego 24 maja jest dniem modlitw za Kościół w Chinach?

Dzień ten, ustanowiony przez Benedykta XVI w 2007 roku, przypada w liturgiczne wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki Wiernych, czczonej w chińskim sanktuarium Sheshan i tytułowanej również jako Królowa Chin (Zhonghua shengmu). Maryja trzyma przed sobą Dzieciątko Jezus – chce pokazać Je wszystkim.
Kult maryjny w Chinach istnieje od początku misji chrześcijańskich w tym kraju. Pierwszy wizerunek Madonny z Dzieciątkiem, umieszczony na płycie grobowej, pochodzi z przełomu XIII i XV wieku. Z biegiem czasu kult maryjny stał się charakterystyczną cechą chińskiego katolicyzmu. Sto lat temu niemal każdy teren misyjny czy diecezja miały już własne sanktuarium maryjne, zwykle położone w górach.
Jednym z nich jest Sheshan. Znak shan oznacza górę, a znak she w nazwie Sheshan jest używany tylko jako nazwisko, więc prawdopodobnie był to kiedyś teren należący do klanu She. Góra She (a właściwie dziewięć wzgórz) leży niedaleko Szanghaju. Od dawna traktowana była przez miejscowych pogańskich mieszkańców jako ziemia święta, dlatego znajdowało się na niej wiele świątyń, pagód i pawilonów. Ze względu na piękny krajobraz i łagodny klimat jezuici wybudowali tu w 1863 roku dom wypoczynkowy dla schorowanych misjonarzy. A rok później chiński brat zakonny namalował dla kaplicy wizerunek Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych. Taki był – przyznam, że dla mnie niespodziewany – początek kultu Madonny z Sheshan.
Pierwszy ogólnochiński Synod w Szanghaju w 1924 r. pod przewodnictwem ówczesnego delegata apostolskiego, w katedrze Xujiahui w Szanghaju, a potem w bazylice na górze She, powierzył całe Chiny Matce Bożej. Synod postanowił też w swoich rozporządzeniach, że akt ten należy powtarzać co roku w całych Chinach w ostatnią niedzielę maja. A papież Pius XII ogłosił w 1943 r. Matkę Bożą Wspomożycielkę Wiernych Patronką Chin.
Spotkanie modlitewne w intencji Kościoła w Chinach rozpocznie się w Poznaniu 24 maja Mszą św. o godzinie 19:00 w parafii p.w. Matki Bożej Bolesnej (ul. Głogowska 97).
Niewiarygodne stało się faktem
Jako uczniowie liceum, wymyśliliśmy błyskawiczną akcję ewangelizacyjną w Chinach – nadlecimy samolotem, wysypiemy miliard ewangelizacyjnych ulotek i chodu do domu! Oczywiście, głupie to było. Mieliśmy jednak dobrze w pamięci rok 1989, masakrę studentów w Pekinie na placu Niebiańskiego Spokoju. Wydawało się, że minie jeszcze wiele lat, zanim będzie można planować cokolwiek bardziej rozsądnego. Nie musieliśmy jednak aż tak długo czekać.
Dodatkowym celem akcji Mejd in Czajna jest zebranie funduszy na przyjazd kolejnej grupy chińskich chrześcijan na rekolekcje oazowe organizowane w Polsce. Dotychczas trzykrotnie gościliśmy młodzież z diecezji Handan, a także grupę studentów z Szanghaju. Dzięki temu Oazy odbywają się również w Chinach. Wiadomo, że nie chodzi o fortunę. „Wystarczy, że zrezygnujesz z oranżady, czy raz nie pójdziesz do kina i przeznaczysz te pieniądze na zorganizowanie przyjazdu uczestników z Chin. To będzie coś! A jeśli Twoi znajomi też się zaangażują, to szanse na bilet wzrastają”.
Słyszałam już głosy sceptyków: „co wy tam możecie, świata nie zmienicie, parę oaz to nic wobec ponadmiliardowego kraju, i to jeszcze totalitarnego”. Czasem sobie myślę, że powinniśmy się uczyć od yorków – tak, tak, od tych małych śmiesznych piesków. Otóż one nie myślą o sobie, że są małe i śmieszne. Zostały wyhodowane do tępienia szczurów, dlatego są bardzo waleczne. Nie mają kompleksów, żeby rzucać się na większe psy. Ktoś ze znajomych opowiadał mi, że podczas spływu kajakowego chcieli całą ekipą przenocować na wyspie. Zanim kajaki przybiły do brzegu, ruszyło w ich stronę stado agresywnych łabędzi. Sytuację uratował...mały york. Dopóty szczekał i ujadał, dopóki łabędzie nie odeszły. Warto inwestować modlitwę, czas, pieniądze w dzieło ewangelizacji Chin. Boża moc i nasza mała wierność – to naprawdę działa.
Agnieszka Salamucha
Więcej informacji: www.mejdinczajna.pl
Ośrodek Fundacji „Światło-Życie” PRAGA w Warszawie
ul. Floriańska 3; 03-707 Warszawa
48 1940 1076 3068 1040 0002 0000
z dopiskiem: Cele statutowe-Chiny

Brak komentarzy: