16.11.2011

Randka Małżeńska w Ukrainie

Rzadko do Was piszę – wybaczcie mi proszę. Dużo nam pomagacie, modlicie się za nas. A my tu pracujemy wkładając w to całą naszą energię i trochę nie ma jak napisać.
Znów jednak mam pragnienie jakoś to, choć trochę zmienić.



 
Między innymi zmobilizowało mnie do tego spotkanie z Diakonią Misyjną miesiąc temu - gdy byłem w Warszawie – i nasza wspólna modlitwa. Widzę też w internecie Wasze Diecezjalne przygotowania do Samochodowej Randki Małżeńskiej – niech więc moje świadectwo będzie dla Was zachętą do tej Waszej ciekawej i nietypowej ewangelizacji w najbliższą niedzielę.
--------------------------------------------------------------------------------
Pociągnięci przykładem akcji z poprzednich lat warszawsko-praskiego Domowego Kościoła zorganizowaliśmy coś podobnego w naszej katedrze w Kamieńcu – Podolskim.
Warunki są trochę inne – ja mam do Kamieńca 100km, nie mamy rozgłośni radiowej, samochodów i dopiero pierwszy raz organizowaliśmy coś takiego, więc zrobiliśmy wszystko w formie rekolekcji-warsztatów weekendowych w katedrze w dniach 4-6.11. Zaczęliśmy w piątek wieczór, kiedy po wieczornej Mszy Świętej pokazaliśmy „dla zachęty” i dla poruszenia pierwszych treści naszego kursu pierwszą część filmu (ok. pół godziny).
I tu zachęta do osobistego zapraszania ludzi na film. Przyzwyczajony do ukraińskich warunków nie spodziewałem się więcej jak kilkunastu osób. Kiedy wszedłem do kościoła – zobaczyłem cały tłum. Pomyślałem, że to pewnie jakaś wycieczka przyszła zwiedzać naszą historyczną kamieniecką katedrę i że zaraz wyjdą. Okazało się, że zostali wszyscy – w piątkowy wieczór przyszło ich 63 osoby. I przyszło ich tak dużo jak na nasze warunki – przez to że ksiądz proboszcz do ostatniej chwili dzwonił do swoich parafian i zapraszał ich na ten film i warsztaty. Osobiste zaproszenie – to jest to!
W sumie w warsztatach wzięło udział około 20 pełnych małżeństw i kilka „połówek”, które żałowały, że współmałżonek nie mógł tutaj być.
Rano wszyscy mogli obejrzeć cały film, a potem – korzystając z waszego internetowego kursu „warsztaty małżeńskie” przetłumaczonego na język ukraiński poprowadziliśmy zajęcia dla małżeństw.
Ludzie zwalniali się z pracy, żeby tylko przybiec na nasze zajęcia. Kto wiedział że rano nie będzie mógł przyjść na film – w nocy szukał go i oglądał w internecie.
Od Zdjecia ks.Zbyszka z wizyty u nas na Podolu

Super fantastyczny widok małżeństw w kościele szepczących do siebie wzajemnie na ucho w czasie pracy w parach czy poszczególnych małżonków zatopionych w zadumaniu nad kartkami pracy osobistej „ćwiczeń przeciwpożarowych”.
W czasie naszej wspólnej rozmowy na temat poszczególnych fragmentów filmu było jeszcze jedno niezwykłe zjawisko. Przyzwyczajony jestem już (niestety) do częstego wśród Domowego Kościoła „przepychanki” miedzy małżonkami- kto ma się coś tam powiedzieć na spotkaniu kręgu w jakiejś tam sprawie i „chowania się” mężczyzn za wypowiedziami ich żon.
Tu natomiast mężczyźni nie dali kobietom dojść do słowa, trzeba było bronić czasu dla nich żeby mogły wyrazić swoje zdanie.
Powiedziałem im o Waszej – warszawsko-praskiej akcji i już nastąpiło poruszenie wśród nich – jak to zrobić by coś podobnego u nas zorganizować: „…może we współpracy z prawosławnymi i protestantami, żeby dotarło to także do innych ludzi…” Jesteśmy już z warsztatami małżeńskimi zaproszeni do następnego miasta na kolejne rekolekcje w lutym.
Niech przykład randki małżeńskiej w romantycznym Kamieńcu Podolskim, gdzie żona Pana Michała tak wiernie trwała do końca przy swoim bohaterze będzie dla Was zachętą na najbliższy czas. Tylko nie zapomnijcie nakarmić swojej Wybranki na randce. :)
Od randka małżeńska

Owoc naszej „Randki małżeńskiej”? Pewnie różne, ale gdy tydzień później zapytałem jakąś parę prostym: „Jak tam?” - usłyszałem coś co jest kwintesencją owoców chyba każdej randki – także tej małżeńskiej: „Jesteśmy szczęśliwi!”
ks.Piotr

Brak komentarzy: