28.12.2010
Być, aby słuchać
Od czego zacząć, chyba od tego co mi ostatnio musiał przypomnieć
spowiednik podczas rekolekcji adwentowych: Pan Bóg mnie powołał
tutaj z moimi zaletami i wadami, z moją wrażliwością, nieśmiałością
i wszystkim co we mnie jest. Kazachstan jest wpisany w moją historię
zbawienie i ja jestem wpisana w historię zbawienia Kazachstanu i tej
parafii. Jest to trudne, bo owoców i efektów pracy nie widać. To znaczy
ja patrzę na pracę innych ludzi, to co zostało zrobione przez te lata i
wiedzę, że parafia się rozwija, coraz więcej ludzi zaczyna wierzyć. I
serce się raduje.
Ja pracuj w świetlicy z dziećmi w wieku szkolnym, jest to prosta praca:
robimy różne rzeczy z papieru, wycinamy, kleimy, tworzymy z masy solnej. W
czasie adwentu robiliśmy anioły, gwiazdy, są to chwile, podczas których
można mówić o wierze, wyjaśniać, odpowiadać na pytania, modlić się
i zostawiać możliwość działania Bogu. Niektórym mamom tak się
podobają nasze prace, że też się włączają. Wtedy pojawiają
się pytania dlaczego mając pracę w Polsce, dom, swoje zajęcia
przyjechałam do Atyrau. To też jest moment świadectwa, opowiedzenia o
Bogu. Praca z dziećmi jest dla mnie też czasem słuchania, te dzieci
noszą w sobie wiele historii i często nie mają komu ich opowiedzieć
więc powierzają je mi. Słuchanie jest tym, co mogę z siebie dać nie
tylko dzieciom, ale i dorosłym, którzy dzielą się ze mną swoimi
troskami. Bycie z ludźmi i modlitwa za nich to chyba jest najważniejsze.
Dlatego chodzę na różne spotkania prowadzone dla młodzieży,
katechezy, chóry.
Na razie to tyle. Potrzebuję modlitwy o mądrość i roztropność.
Sylwia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz